Testujemy używane: Peugeot 307

Spore zainteresowanie wywołał opublikowany niedawno list jednego z naszych czytelników dotyczący pechowego (?) peugeota 307.

Mnożące się usterki i zawiłe perypetie, dotyczące kontaktów z serwisem, wprawiły w zdumienie większość czytelników, forum grzmiało...

Pikanterii całej sprawie dodał fakt, że w połowie października ruszyła druga już kampania serwisowa peugeota, mająca na celu usunięcie mogących się pojawiać usterek w instalacji elektrycznej (problemy z ABS-em). Wada dotyczy ponad 22 tys. 307-mek sprzedanych na polskim rynku pomiędzy lutym 2002 a wrześniem 2005 roku.

Chcąc sprawdzić, czy peugeot 307 rzeczywiście jest aż tak kapryśny, jak wynikałoby to z licznych opinii, postanowiliśmy przyjrzeć się mu nieco bliżej.

307-kę zaprezentowano w 2001 roku i był to dość głośny debiut. Auto zdobyło prestiżowy tytuł "car of the year 2002", a czytelnicy "Auto Świata" okrzyknęli go "samochodem roku 2002 w Polsce" - pokaźny dorobek.

Reklama

Łączące w sobie cechy minivana i auta osobowego, nadwozie szybko zyskało sobie sympatię klientów i stanowiło impuls do przyspieszenia prac nad kolejnymi wcieleniami takich sław jak golf czy corolla. Jego sylwetka wciąż może się podobać, a przeprowadzony w połowie 2005 roku face lifting pozwala sądzić, że samochód pozostanie w produkcji jeszcze przez długi okres czasu.

Wnętrze mierzącego 4211mm auta oferuje sporo, jak na tę klasę. Miejsca jest pod dostatkiem zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wrażenie przestrzeni potęguje daleko wysunięta, panoramicznych rozmiarów szyba przednia oraz pomysłowe trójkątne okienka w drzwiach - jadący z przodu poczują się tutaj jak w samochodzie co najmniej o klasę większym. Kokpit zaprojektowano przejrzyście i funkcjonalnie, chociaż co do jego urody można mieć zastrzeżenia. Proste linie i do znudzenia poprawne kształty kłócą się nieco z tym, do czego przez długie lata przyzwyczajali nas francuscy styliści. "Nudne" wnętrze wykończono jednak dobrej jakości materiałami, a piski czy trzaski dochodzące z okolic deski rozdzielczej, to raczej rzadko występujące zjawisko. Tyle, jeśli chodzi o nowsze pojazdy...

Starsze egzemplarze mają niestety sporo wad okresu dziecięcego, a ich wnętrza potrafią emitować przeróżne dźwięki. Właściciele skarżą się chociażby na trzaski, dochodzące z okolic tylnej półki. Nie ma się czemu dziwić, bowiem plastikowe maskownice tylnych słupków spasowano w sposób przypominający nieco zabawki ze znaczkiem "made in china". Także inne elementy wnętrza (zwłaszcza w samochodach wyprodukowanych przed 2003 rokiem) mogą nosić znamiona sabotażu. Tapicerka lubi wysuwać się spod plastikowych osłon (fotele-okolice airbagów bocznych, bagażnik-przy uszczelkach), a siedzeniu kierowcy z racji wykonywanych przez nie ruchów, znacznie bliżej do dziecięcego konika na biegunach niż samochodowego fotela.

Peugeot stara się rekompensować stres związany z możliwością pojawienia się usterek poziomem wyposażenia. W samochodzie zastosowano m.in. elektrohydrauliczne, progresywne wspomaganie kierownicy, często spotykana jest klimatyzacja (w nowszych rocznikach - dwustrefowa). Każda 307 posiada też, co najmniej dwa airbagi. Ciekawym rozwiązaniem jest np. centralny zamek z funkcją "autoblokady", która po przekroczeniu prędkości 10 km/h samoczynnie rygluje wszystkie drzwi.

Świetne rozwiązanie (w czasie postoju na światłach na pewno nigdy nie "wyparują" nam zakupy z bagażnika czy torebka pozostawiona na tylnym siedzeniu), ale znaleźliśmy też i wady. Jeśli często zdarza nam się kogoś podwozić, trzeba pamiętać o każdorazowym zwolnieniu blokady (przyciskiem na desce rozdzielczej), zanim nasz próbujący dostać się do wnętrza gość wyszarpie klamkę.

O silnikach stosowanych do napędu naszego lwiątka można powiedzieć dużo dobrego, pod warunkiem, że przemilczy się stanowczo zbyt słaby, podstawowy motor 1,4 l. (SOHC) o mocy 75 KM. Także nowsza, 88 konna jednostka 1,4 DOHC nie wydaje się być stworzona dla tego samochodu. Dużo lepiej spisuje się tutaj 1,6 litrowy DOHC osiągający 109 KM. Silnik płynnie rozwija moc i zapewnia niezłe osiągi. Setka w ok. 11 sekund i V max w granicach 190 km/h zadowoli większość użytkowników. Spalanie również można utrzymać w rozsądnych granicach - średnio ok. 7,5 do 8 l /100 km. Preferujący sportowe osiągi powinni natomiast rozglądać się za 136- konną (lub nowszą, 140-konną) dwulitrówką lub... dieslem. Nowoczesne HDI 1,6 l. (90-110KM) i 2,0 l. (136 KM) potrafią nadać Francuzowi dynamiczny charakter, zużywając przy tym niewielkie ilości paliwa. Na "pocącą się" turbinę śmiało można przymknąć oko - ten typ po prostu tak ma, a samo "turbo" wytrzymuje naprawdę sporo.

Samochód prowadzi się bardzo pewnie i dobrze tłumi nierówności, chociaż początkowo nie byliśmy zachwyceni pracą tylnego zawieszenia. Po długich poszukiwaniach głuche stukanie dochodzące z okolic tyłu udało nam się jednak wyeliminować w stosunkowo prosty sposób. Pomogło solidne umocowanie gaśnicy, która na wybojach obijała się w przeznaczonej dla siebie wnęce bagażnika? Obiektywnie jednak, zawieszenie 307 (zwłaszcza tylne) nie należy do przesadnie cichych. Prowadzenie 307 to przyjemność (dobre właściwości jezdne, wysoki komfort), ale słowa krytyki należą się małym, niepraktycznym lusterkom oraz wymagającej przyzwyczajenia skrzyni biegów. Ta ostatnia często miewa problemy ze wstecznym (jego płynne wrzucenie wymaga wprawy), piątka mogłaby wskakiwać nieco krócej.

Niestety, na amatora 307-ki z pierwszych roczników czyha sporo niebezpieczeństw.

Miłośnicy domowych futrzaków wiedzą, że kotom raczej nie można ufać, temu lwiątku również... Pechowcy skarżą się na awarie koła zamachowego, notorycznie szwankujące przełączniki zespolone (dobrze, że serwisy często wymieniają je nawet poza gwarancją), krzywiące się tarcze hamulcowe czy szwankujące centralne zamki. "Wariujące" kierunkowskazy i wycieraczki to oznaka awarii komputera, który jest bardzo podatny na niefachową obsługę (jeśli nie zapoznamy się z instrukcją, łatwo o jego uszkodzenie np. w trakcie wymiany akumulatora). Aż do 2005 roku nie udało się również rozwiązać problemu z "puszczającymi" zaczepami zderzaków. W silnikach wysokoprężnych trzeba też uważać na plastikową osłonę wtryskiwaczy, której oberwanie jest tylko kwestią czasu (w drastycznych przypadkach może to prowadzić do uszkodzenia elementów układu chłodzenia i efektownego wycieku).

Peugeot 307 to bez wątpienia samochód oryginalny. Mało jest na rynku pojazdów, w których tarcze hamulcowe zużywają się dwukrotnie szybciej niż klocki (do 2003 roku), przełączniki wymienia się w podobnych odstępach czasu co olej, a po pierwszym października na przejechanie setki, prócz kilku litrów benzyny, doliczać trzeba komplet notorycznie przepalających się żarówek. W nowszych pojazdach większość z opisywanych usterek nie ma prawa się zdarzyć, ale choroby wieku dziecięcego skutecznie nadwątliły wizerunek auta. Ma to oczywiście i swoje dobre strony, na rynku pojazdów używanych samochody dostępne są po atrakcyjnych cenach. Czy warto ryzykować? Bez ryzyka nie ma przyjemności...

Paweł Rygas

Więcej naszych testów aut używanych znajdziesz TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: testowanie | zainteresowanie | używana | Auta | Peugeot 307
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy