Szybciej już nie pojedziesz...

Jak powszechnie wiadomo maksymalna dopuszczalna w Polsce prędkość to 130 km/h. Właśnie do tylu można się rozpędzić na nielicznych polskich autostradach.

O takich prędkościach będzie można tylko pomarzyć / Kliknij
O takich prędkościach będzie można tylko pomarzyć / KliknijINTERIA.PL

Jednak większość jeżdżących w naszym kraju samochodów bez problemów osiąga prędkości dużo większe, nierzadko przekraczające nawet 200 km/h!

Pytanie: po co komu takie możliwości, zadali sobie członkowie sejmowej komisji transportu. I zaraz odpowiedzieli - chyba tylko po to, by prowokować człowieka do grzechu zbyt szybkiej jazdy!

A że człowiek z natury rzeczy jest istotą ułomną, trzeba mu pomóc w tym, by nie grzeszył. Rząd zresztą już od pewnego czasu podejmuje działania w tym kierunku np. zakazując eksponowania kobiecego ciała (dlaczego? Przecież to najpiękniejsze dzieło boskie...) czy zamierzając wprowadzić całkowity zakaz aborcji (co ciekawe, najwięcej w tym względzie mają do powiedzenie osoby, które już dawno wyszły z wieku rozrodczego, by nie powiedzieć, że stoją nad trumną, są za to wiernymi słuchaczami pewnej rozgłośni radiowej).

Wracając do meritum: rząd, kontynuując te inicjatywy postanowił zamontować we wszystkich samochodach zarejestrowanych na terytorium IV Rzeczpospolitej ograniczniki prędkości podobne do tych, stosowanych fabrycznie w limuzynach wysokiej klasy. Z tym, że ograniczenie nie będzie odcinało zapłonu przy 250 km/h, ale - 130 km/h. Bo przecież więcej i tak nie można legalnie jechać. Dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo na drogach, funkcjonariusze policji autostradowej będą mogli zostać przesunięci do innych zadań, zmniejszy się również zanieczyszczenie środowiska, bo szybko jadące auta palą najwięcej.

Na pisemny wniosek kierowcy taka blokada będzie mogła być czasowo zdjęte na granicy polsko-niemieckiej. Oczywiście przy powrocie samochodu do Polski zostanie ona ponownie zainstalowana.

Projekt odpowiednich przepisów w tej sprawie trafił już do uzgodnień międzyresortowych.

(Powyższy teskt był żartem prima aprilisowym).

Zjedź na pobocze.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas