Słaba forma Kubicy. Wolna jazda, kolejny wypadek

W sobotę, czyli ostatniego dnia rajdu, zaplanowano przejazdy dwóch pętli składających się z czterech odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 70 km. W sumie długość ośmiu oesów to 140 km.

Po przygodach w piątek, gdy dwukrotnie kibice uwalniali samochód ze śnieżnych pułapek, Kubica stracił szansę na punktowane w miejsce, tracąc ponad 24 minuty. Najważniejsza jest jednak dalsza jazda i możliwość zdobywania doświadczenia.

Piątkowa jazda Kubicy na rajdzie Szwecji:

W sobotę Kubica jako pierwszy ruszał na trasę, co oznaczało konieczność "czyszczenia" drogi z luźno leżącego śniegu i błota pośniegowego. W takich warunkach przyczpność rośnie z przejazdem każdego samochodu, natomiast pierwsza załoga ma najtrudniejsze warunki.

Było to widać. Kubica na wszystkich czterech oeasch pierwszej pętli notował bardzo słabe czasy. Na OS17 był 31. (!) na 35 jadących załóg, tracą 1,5 min na krótkiej, 11-kilometrowej trasie. Trochę lepiej było na OS18 (19 km), gdzie strata wyniosła 1:11 i na OS19 (1:19 na niespełna 25 km).

OS20 znów był fatalny. Kubica za szybko wszedł w jeden z lewych zakrętów, "złapała"go śnieżna banda i wyciągnęła z drogi. Samochód został lekko uszkodzony (m.in. rozbita została szyba), kibice wepchnęli rajdówkę z powrotem na drogę i polska załoga dojechała do mety ze stratą 4,5 min do zwycięzcy.

W trudnych warunkach jak ryba w wodzie czuł się za to Latvala, który wygrał wszystkie cztery oesy pierwszej pętli. Dzięki temu lider rajdu uzyskał względnie bezpieczną, ponad 40-sekundową przewagę nad Mikkelsenem. Trzeci Ostberg traci już niemal minutę, a czwarty Hirvonen - niemal dwie. Piąty jest Tanak (+2:16), szósty - Solberg (+3:56), a Ogier zdodał awansować na siódmą pozycję (+4:24).

Po przerwie na serwis, w godzinach popołudniowych kierowcy pokonają jeszcze raz te same oeasy, co rano. I to będzie koniec - dla Kubicy bardzo nieudanego - rajdu...