Rosja walczy z łapówkarstwem w drogówce. Zakazuje ręcznych radarów

Rosyjskiej drogówce zakazano używania ręcznych radarów pomiaru prędkości - informuje korespondent RMF FM. Piratów mają łapać jedynie automatyczne fotoradary i system kamer taki, jak ten działający w Moskwie.

Wbrew pozorom policjantom zabiera się nie tyle skuteczne urządzenie do walki z popełniającymi wykroczenia drogowe, co złotą żyłę. W Rosji praca w drogówce to marzenie wielu. Policjanci napełniali kieszenie łapówkami od kierowców i tylko niektórym wypisywali mandaty.

Zanim powszechne stały się smartfony mogące rejestrować dźwięk i obraz, policjanci wprost proponowali zatrzymanemu kierowcy wybór: mniejsza suma nieoficjalnie albo większą z protokołem, czyli oficjalny mandat. W drogówce była cała zhierarchizowana struktura przepływu pieniędzy z łapówek. Patrol po odliczeniu swojej doli przekazywał pieniądze przełożonemu, ten brał swoją część i podawał dalej.

Wycofanie ręcznych radarów to działanie antykorupcyjne i na razie dotyczy tylko części rosyjskich regionów m.in obwodów samarskiego i rostowskiego.

Reklama

W Moskwie już od dawna nie ma policjantów łowiących piratów drogowych, jest za to system monitoringu ulic, który łapie kierowców nawet po przekroczeniu linii ciągłej.

W całej Rosji dzięki automatycznym systemom wystawiono w ciągu pół roku ponad 26 milionów mandatów.

Niewykluczone, że ręczne radary wrócą, ale tylko wówczas, gdy uda się wprowadzić takie zabezpieczenia, że żaden z pomiarów prędkości nie będzie mógł być usunięty przez policjanta. To ma uniemożliwić łapówkarstwo.

APA

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy