Premier Włoch o zakazie w 2035 r.: To krok do autodestrukcji
Wymuszone przez Unię Europejską przejście na elektromobilność spotyka się z coraz śmielszym sprzeciwem części krajów, których ma dotknąć. Giorgia Meloni nie ma wątpliwości, że to zły plan.
Dziś wciąż obowiązuje plan, byśmy od 2035 r. kupowali wyłącznie samochody zeroemisyjne. Jego realizacja napotyka jednak coraz więcej trudności.
Sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie
W 2026 r. Unia Europejska ma siąść do weryfikacji planów wprowadzenia w 2035 r. zakazu sprzedaży samochodów z napędami innymi niż zeroemisyjny. Nie brakuje głosów, że kategoryczny zakaz kompletnie nie jest dopasowany do rynkowych realiów i trzeba będzie go zmodyfikować lub odsunąć w czasie. Kilka dni temu pisaliśmy o obecnej sytuacji na rynku. Jak zwrócił uwagę Mirosław Domagała, w Niemczech, obecnie sprzedaje się o około 60-70 proc. samochodów elektrycznych mniej niż rok wcześniej. Do swoich planów sprzedażowych z rezerwą zaczęła podchodzić też Toyota. Okazało się, że 1,5 mln aut elektrycznych zaplanowanych na 2026 r. to tylko "punkt odniesienia dla akcjonariuszy", a nie cel sam w sobie i Japończycy będą produkować ich tyle, ile będzie w stanie wchłonąć rynek. Dwa tygodnie temu podczas premiery XC90 w Goteborgu na własne uszy słyszałem, jak prezes Volvo przyznał, że marka będzie produkować samochody spalinowe tak długo, jak ludzie będą chcieli je kupować.
Volkswagen zdecydował się zamknąć dwa zakłady produkcyjne zlokalizowane w Niemczech. Wypowiedział też układy zbiorowe z pracownikami, które miały gwarantować zatrudnienie do 2029 roku. To oznacza, że nie tylko może dojść do zamknięcia dwóch fabryk, ale również zwolnień grupowych w kolejnych czterech. Ford chciał sprzedawać w Euroiie wyłącznie auta bezemisyjne już od 20230 r. Jednak w sierpniu koncern poinformował, że nakłady inwestycyjne na auta elektryczne zmniejszy z 40 do 30 proc., zwolnione środki przeznaczając na rozwój hybryd, rezygnuje z planów produkcji elektrycznych SUV-ów i zawiesza prace nad nową elektryczną wersją pickupa F-150. Rok 2030 jako ten, w którym Ford zrezygnuje z silników spalinowych jest już raczej nierealny.
Premier Włoch bez ogródek o elektrykach
Giorgia Meloni - włoska premier - jest przekonana, że pomysł zakazu na 2035 r. jest skrajnie zły. W swojej wypowiedzi cytowanej przez serwis Autonews.com nazywa go wręcz autodestrukcyjnym:
Zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku to przykład autodestrukcyjnego podejścia. Wyznaczenie sektorowi przemysłowemu osiągnięcia celu transformacji ekologicznej nie może oznaczać demontażu całych jego gałęzi.
Nie zmienia to jednak faktu, że włoski rząd oficjalnie poparł decyzję o wprowadzeniu tego zakazu. Jak podaje Automotive News Europę, jedynym krajem, który się mu sprzeciwił, jest jak dotąd Polska.