Postawiono zarzuty kobiecie, która zniszczyła stację benzynową w Rymaniu

37-latce, która samochodem wjechała w budynek stacji paliw w Rymaniu, Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu przedstawiła trzy zarzuty, w tym uszkodzenia mienia oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwóch pracownic stacji i policjanta.

O zarzutach przedstawionych w poniedziałek przez Prokuraturę Rejonową w Kołobrzegu 37-letniej Polsce mieszkającej w Holandii, która w noc z 27 na 28 lutego wjechała samochodem w budynek stacji paliw w Rymaniu, poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski. Podał, że trzy zarzuty sformułowane zostały w oparciu o pięć artykułów Kodeksu karnego. "Pierwszy dotyczy uszkodzenia mienia o łącznej wartości 20 tys. zł, na skutek wjechania samochodem marki BMW w budynek stacji paliw. Jednocześnie, uszkadzając konstrukcję budynku, doprowadzając do oderwania się jej elementów, podejrzana naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwie pracownice stacji i funkcjonariusza policji" - powiedział prok. Gąsiorowski.

Reklama

37-latka usłyszała także zarzut wywierania wpływu na czynności policji. Miała przemocą, uderzając lusterkiem samochodu, zmusić funkcjonariusza do zaniechania próby jej zatrzymania oraz nie wykonać polecenia zatrzymania się do kontroli drogowej. Kobieta jest także podejrzana o posiadanie nieznacznej ilości marihuany. Najwyższa kara, jaka grozi za popełnienie poszczególnych czynów to odpowiednio do 3 i 5 lat pozbawienia wolności. Czynności procesowe z podejrzaną jeszcze trwają w kołobrzeskiej prokuraturze.

Kobieta około północy z soboty na niedzielę wjechała w budynek stacji paliw w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie), gdy na miejscu byli już policjanci wezwani do interwencji przez obsługę obiektu. Mimo próby jej zatrzymania, oddanych przez policję strzałów, kobieta odjechała srebrnym BMW i sama zgłosiła się do jednego z komisariatów policji w oddalonym o ponad 40 km Koszalinie. Została zatrzymana. Rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji podinsp. Alicja Śledziona mówiła w niedzielę, że badanie na zawartość alkoholu w chwili zatrzymania wykazało u kobiety negatywny wynik. Została jej pobrana krew, aby sprawdzić, czy nie była pod wpływem innego środka odurzającego. Kobieta na stałe mieszka w Holandii i według nieoficjalnych informacji miała pokłócić się z mężczyzną, z którym przyjechała do Polski.

Filmik, który z zajścia na stacji paliw nagrali świadkowie, został umieszczony w internecie. Jest szeroko komentowany, w tym także w kontekście działań policji. Oceną interwencji policji i zasadnością użycia broni ma zająć się wydział kontroli KWP w Szczecinie

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy