​Paliwo podrożeje o 20 groszy? Poseł: Przecież to tylko "kilka groszy"

Wielu kierowców pamięta zapewne nie tak odległe czasy, gdy za każdy litr benzyny i oleju napędowego płaciliśmy prawie 6 zł. Teraz, dzięki dostępności dużo tańszej niż kiedyś ropy naftowej, ceny paliw płynnych utrzymują się na poziomie o około 1,5 zł niższym. Rodzi to pokusę, by z owej różnicy uszczknąć małe co nieco dla wciąż głodnego budżetu państwa. Do niedawna medialne doniesienia o podobnych planach były natychmiast i stanowczo dementowane. Do niedawna...

"Jeżeli w tej chwili pojawia się pomysł podniesienia opłaty paliwowej i utworzenia funduszu budowy dróg, który pozwoli zwiększyć inwestycje przede wszystkim w Polsce lokalnej, to należy go rozważyć. Polska potrzebuje nowych dróg, nowych traktów, nowej infrastruktury, mówią o tym chociażby samorządowcy, więc ja jestem jak najbardziej za tym, aby utworzyć taki fundusz, który pozwoli zwiększyć inwestycje, również, a może przede wszystkim inwestycje w Polsce lokalnej, na drogach powiatowych, na drogach gminnych, które zawsze odczuwają brak doinwestowania" - stwierdziła premier Beata Szydło, pytana przez dziennikarzy, czy popiera propozycję ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka podniesienia - o 20 groszy na litrze - opłat paliwowych  i przeznaczenia uzyskanych w ten sposób pieniędzy na nowy Fundusz Dróg Samorządowych.   Zauważmy, że rządzący nie idą tu, do czego zdążyli nas ostatnio już przyzwyczaić, na skróty, lecz postępują według starej jak świat, sprawdzonej metody.

Reklama

Po pierwsze, najpierw wypuszczają próbny balon, mówiąc, że to dopiero koncepcja, że nic jeszcze nie zostało przesądzone, że należy rozważyć różne warianty itp.

Po drugie, przedstawiają swoje plany jako realizację oddolnej inicjatywy. Gdy w przeszłości władza ludowa zwiększała normy wydobycia węgla w kopalniach, to też nie czyniła tego sama z siebie, lecz na wniosek górników. Obecna powołuje się na "postulaty samorządów".

Po trzecie, roztaczają wizję społecznych korzyści, wynikających z ewentualnej decyzji na tak. Gładki asfalt w każdej gminie to wizja ponętna, ale nie wystarczająca. Trzeba sięgnąć po argument zamykający usta wszelkim oponentom.  Zasadę tę najwyraźniej zna poseł PiS Bogdan Rzońca, który przyznał, że podniesienie opłaty paliwowej nie wszystkim może się podobać, ale ważniejsze jest, by "dzieci nie chodziły do szkoły po dziurawych drogach, pozbawionych chodników".

Po czwarte wreszcie, mówią, jak będzie pięknie, a jednocześnie bagatelizują negatywne skutki ewentualnej podwyżki podatku, jakim jest w istocie opłata paliwowa, dla kieszeni obywateli. "Zwiększenie opłaty paliwowej wcale nie musi oznaczać, bo czytam też w mediach, że od razu jest takie proste przełożenie, że zwiększy się cena benzyny" - uspokaja pani premier. A poseł Rzońca dodaje, że przecież chodzi tylko o "kilka groszy".

Plany podniesienia opłaty paliwowej spotkały się ze zdecydowanym odporem internautów. Większość z nich bije w swoich komentarzach bezpośrednio w rząd ("II sort": "Skandal goni skandal !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To się nazywa dobra zmiana !!!!!!!!!!!!!!!"; "Su": "Wszystko roztrwonili, bezrobotnym menelom dają 500, a teraz szukają kasy gdzie się da!! Naszym kosztem!!"). Niektórzy rozszerzają krytykę na całą klasę polityczną ("Basket XYZ": "Niech się najpierw sama zwolni wraz z milionem urzędasów pasożytów, to od razu wszystkim będzie się żyło lepiej. Dobra zmiana. PiS PO jedno zło!!"; "Bq": "Od tego był podatek drogowy, teraz ukryty w cenie benzyny. I byłby dalej, gdyby nie nieudolne rządy potrafiące marnować podatki, a myśleć tylko o swoich kieszeniach"). Inni wskazują na winy poprzedników ("sowa": "Rozliczyć PO z dofinansowania UE na rozbudowę polskich dróg, a nie znów szarpać Kowalskiego"; "Gienek": "wystarczy rozliczyć Balcerowicza, Rostowskiego i całą resztę pasożytów".)

Co ciekawe, pojawiają się jednak również głosy poparcia...

"Janek": "Każdy dobry pomysł jest dobry. Wiem, że Pani Premier nie zmarnuje tych pieniędzy, więc jestem jak najbardziej za tym pomysłem. Jeśli w Holandii każą nam płacić podatek od posiadania samochodu, to niech przyjezdni Holendrzy płacą na nasze drogi, kupując u nas nieco droższe paliwo."

"Kasia z PISU": "A ja chętnie zapłacę za droższe paliwo na stacjach, bo wiem, że ten rząd nie rozkradnie tych pieniędzy, tylko wrócą do mnie w postaci lepszych dróg. Od 1989 roku czekałem na taki rząd. Bardzo dobry pomysł. W Polsce niezbędna jest budowa infrastruktury drogowej. 2 PLN do litra benzyny nikomu nie zaszkodzi, a drogi będą europejskie. (...) Po co tyle krzyku, to tylko jedna drobna podwyżka. Polacy! Słyszymy tu straszny kwik płatnych trolli i zdrajców Ojczyzny. Nie dajmy się! Pokażmy jedność! A oni niech kwiczą, że koniec koryta!!!"

"mądry": "W Holandii cena benzyny 6,79 i jakoś nie toczą piany."

"Mario": "Co to jest 20 groszy, lepiej mieć super drogi".

Co dalej? Możliwości jest kilka. Rząd zrezygnuje ze swoich planów. Będzie chwalony za wsłuchiwanie się w głos Suwerena i znowu o kilka punktów procentowych skoczą mu wyniki w sondażach. A przy okazji zyska wymówkę, dlaczego lokalne drogi są w złym stanie. Podwyżka opłaty nastąpi, ale w skromniejszym wymiarze. Powiedzmy nie o 20, lecz o 10 groszy na litr. Ludzie odetchną z ulgą - mogło być przecież gorzej... Sondaże pójdą w górę. Opłata wzrośnie o pełne 20 groszy. Czy sprawdzą się wówczas przepowiednie internauty "info", który wzywa: "Pani Premier, niech Pani porzuci ten pomysł, bo stracicie wyborców. Tych wyborców, którzy w przeciwieństwie do innych na wasze plusy się nie załapali, i nie mają z czego już więcej płacić!!!! Proszę tego nie robić, bo będzie to strzał w kolano dla Waszej Partii!"? Co wtedy ze słupkami popularności? Czy też urosną, bo przecież rząd chciał dobrze, a jeżeli paliwo drożeje, to winni są temu wyłącznie pazerni zagraniczni właściciele stacji benzynowych?

Aha, i nie łudźmy się, że to wszystko odległa przyszłość. Jeżeli decyzja o podwyżce opłaty paliwowej zapadnie, to zostanie wprowadzona w życie bardzo szybko. Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych jest projektem poselskim, a więc nie wymaga uciążliwego procedowania, konsultacji międzyresortowych. Sejm uchwala, Senat zatwierdza, prezydent podpisuje. Trzask prask i po wszystkim.    

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy