Kradzież metodą laparoskopową. Nowa technika złodziei samochodów

Metodę wykorzystywaną od lat w medycynie zaczęli stosować amatorzy cudzej własności. Niestety, z przeprowadzanych przez nich operacji nigdy nie wynika nic dobrego.

W pokrywie z tworzywa sztucznego łatwo jest wyciąć otwór / fot. mat. prasowe i Facebook
W pokrywie z tworzywa sztucznego łatwo jest wyciąć otwór / fot. mat. prasowe i Facebook 

Laparoskopia to metoda chirurgiczna polegająca na wykonaniu zabiegu przez niewielkie nacięcia w skórze za pomocą laparoskopu, czyli specjalnego narzędzia do badania jamy brzusznej. Zabiegi laparoskopowe są zwykle mniej inwazyjne niż tradycyjne zabiegi chirurgiczne, co oznacza, że rany pooperacyjne są mniejsze i pacjenci mogą szybciej wrócić do zdrowia.

Nowa metoda kradzieży samochodów - przez nacięcie w karoserii

Pewne podobieństwo do tej techniki można odnaleźć w działaniach złodziei samochodów, o których coraz głośniej w Wielkiej Brytanii. Jak można się dowiedzieć z tamtejszej facebookowej grupy właścicieli, którym ukradziono Land Rovery i Range Rovery, złodzieje wykonują otwór w pokrywie bagażnika, by dostać się do przewodów sieci CAN. Potem wystarczy podpiąć się z komputerem wyposażonym w odpowiednie oprogramowanie i już można sterować pojazdem - dezaktywować alarm i otworzyć drzwi. Potem wystarczy tylko odpalić silnik i odjechać.

Samochody skradzione tą metodą również "szybko wracają do zdrowia". Wystarczy w miejsce wyciętego otworu przykleić naklejkę, np. z oznaczeniem kraju rejestracji auta i prawdopodobieństwo, że ktoś zainteresuje się samochodem z nietypowym uszkodzeniem spada niemal do zera.

Złodzieje kradną w ten sposób Range Rovery i Land Rovery

Dzieje się tak dlatego, że pokrywy bagażników tych aut wykonane są z tworzywa sztucznego, więc wycięcie otworu, w celu dostania się do umieszczonych w pokrywie kabli, nie stanowi większego problemu.

Czy da się zapobiec kradzieży tą nową metodą?

Według serwisu Sekurak, który zajmuje się szerokopojętym tematem zabezpieczeń, można pomyśleć o szyfrowaniu CAN, które utrudniłoby wyłączenie alarmu i sterowanie pozostałymi funkcjami pojazdu. Na Wyspach popularność zdobywa nowy rodzaj immobilizera, który do uruchomienia silnika wymaga każdorazowo podania kodu PIN, albo dezaktywuje się, gdy do auta wsiądzie właściciel z telefonem komórkowym z odpowiednią aplikacją. To narzędzie podobno jednocześnie rozwiązuje również problem kradzieży metodą na tzw. walizkę. Ale jeśli złodzieje się uprą, zawsze mogą po prostu odholować auto, więc najlepszą ochroną dla właściciela i tak okaże się pewnie porządna polisa.

***

Moto Flesz - odcinek 71. O finansowaniu Izery i nowych modelach NioMarek Wicher INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas