Jeździ po pijaku, wpadła do przejścia. Proces nie ruszył
Kilkakrotnie prowadziła pod wpływem alkoholu a do tej pory nie została ukarana prawomocnym wyrokiem. To dlatego, że śledczy czekają na opinię dotycząca jej poczytalności. Mowa o Izabelli Ch, która w grudniu zeszłego roku wjechała autem do przejścia podziemnego w Warszawie.
By stwierdzić, czy kobieta może odpowiadać przed sądem za swoje czyny, potrzebna jest kilkutygodniowa obserwacja w szpitalu psychiatrycznym. Sąd Rejonowy taką obserwację nakazał, ale jest zażalenie obrońcy na postanowienie sądu, a to oznacza, że akt oskarżenia przed wakacjami do sądu nie trafi.
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowało IAR, że nie ma wyznaczonego terminu posiedzenia, bo sąd okręgowy zwrócił dokumenty sądowi rejonowemu w celu uzupełnienia.
Izabella Ch. została zatrzymana przez policję w nocy z 16 na 17 grudnia ubiegłego roku. Jechała swoim Mercedesem ul. Marszałkowską. Na rondo Dmowskiego wjechała przy czerwonym świetle, uderzyła w inny samochód, skosiła słup sygnalizacji świetlnej, rozbiła barierki i wpadła na schody przejścia podziemnego przy Rotundzie. Była pijana. Alkomat pokazał 1 promil alkoholu we krwi. Jak się później okazało, to nie pierwszy jej wyczyn w stanie nietrzeźwości.
Policja chciała, by sąd skazał kobietę za jazdę pod wpływem alkoholu w tzw. trybie przyspieszonym, czyli już dwa dni po zdarzeniu. Jej obrońca złożył jednak wniosek o zbadanie, czy Izabella Ch. była w chwili popełnienia przestępstwa poczytalna.
Indywidualne rozmowy biegłych psychiatrów nie przyniosły diagnozy, dlatego potrzebna jest kliniczna obserwacja. Śledczy przyznają jednak, że jeśli sąd drugiej instancji uchyli decyzję sądu rejonowego, będą mieli kłopot ze sformułowaniem aktu oskarżenia bez opinii dotyczącej poczytalności.