Haker udowadnia: do przejęcia kontroli nad autem wystarczy numer VIN
Hakerzy odkryli sposób na zdalne lokalizowanie, otwieranie, a nawet uruchamianie samochodów. Problem dotyczył m.in. modeli Hondy, Nissana, Toyoty oraz niektórych marek koncernu Stellantis.
O sytuacji poinformował Sam Curry - znany specjalista od zabezpieczeń oraz łowca błędów w systemach teleinformatycznych. Jego zespół, który wsławił się już wcześniej m.in. znalezieniem groźnych luk w zabezpieczeniach Tesli, tym razem odkrył metodę na zdalne przejęcie kontroli nad samochodami innych producentów. Co najbardziej istotne - by tego dokonać wystarczy znać... jedynie numer VIN danego pojazdu.
Jak wynika z obszernego opisu zamieszczonego na serwisie Twitter, specjaliści już od jakiegoś czasu śledzili luki w zabezpieczeniach firm samochodowych. W pewnym momencie śledztwo zaprowadziło ich do firmy SiriusXM, która zapewnia usługi telemetryczne dla wielu producentów. Wśród wymienionych marek znadują się m.in. Honda, Hyundai, Jaguar, Lexus, Nissan, Toyota czy BMW.
W trakcie dalszej analizy, która obejmowała m.in. wykonanie inżynierii wstecznej aplikacji mobilnych udostępnianych przez powyższe przedsiębiorstwo, eksperci dotarli do domeny "telematics.net". Zgłębienie jej kodu źródłowego oraz wielogodzinne hakowanie skutkowało odkryciem żądania, które zwracało token z dostępem do informacji o samochodzie. Ten zawierał m.in. numer VIN, imię i nazwisko właściciela oraz jego numer telefonu.