Górale nie chcą TIR-ów
Mieszkańcy Bukowiny Tatrzańskiej protestują przeciwko TIR-om, które zagrażają ich zdrowiu i życiu. Kręta i stroma droga do przejścia granicznego na Łysej Polanie wspina się na wysokość ponad 1,1 tys. m nad poziomem morza. Bardzo szybko pojawia się na niej śnieg i lód. A wtedy ciężarówki stają w poprzek lub wpadają do rowów. Zdarza się nawet, że taranują samochody osobowe. Okoliczni mieszkańcy nie mogą wtedy przejechać do pracy i szkoły.
Górale postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. Nie będą jednak prosić, protestować czy demonstrować, a po prostu zatrzymają TIR-y. Zofia Bigosowa, która od 6 lat wysyła petycję za petycją do kolejnych ministrów, mówi: -
Będziemy wyłapywać TIR-y na bocznych drogach. Osaczymy i będziemy czekać
.
Mieszkańcy zamierzają ustawić traktory na drodze i wykuć specjalne kolczatki, które unieruchomią samochód do czasu przybycia inspektora transportu drogowego. On sprawdzi, czy tir nie jest przeładowany, czy ma odpowiednie opony i czy jego stan techniczny pozwala na poruszanie się po tak niebezpiecznej trasie.
To jednak tylko doraźne działania. Mieszkańcy chcą, by w przyszłości obowiązywał całkowity zakaz poruszania się po drodze samochodów ciężarowych, przynajmniej zimą. I tu mają pełne poparcie samorządowców.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski wiele razy występował do Dyrekcji Dróg Krajowych i Ministerstwa Transportu tej sprawie: -
W interesie wszystkich mieszkańców i turystów jest to, by tiry przez teren górski, szczególnie Bukowiny Tatrzańskiej, nie przejeżdżały
.
Niestety, dotychczas nikt nie zareagował na dramatyczne apele samorządowców. Górale będą więc musieli rzeczywiście załatwić sprawę po swojemu.