Elektroniczny dozownik

Za parę lat nikt już nie będzie wiedział do czego służył w samochodzie poczciwy gaźnik, a przecież jeszcze tak niedawno żadne auto nie mogło obyć się bez tego urządzenia. Winę za jego zmierzch ponosi nieporównywalnie sprawniejszy, elektroniczny wtrysk paliwa.

Po raz pierwszy znalazł on zastosowanie w amerykańskiej wersji vw "garbusa". Surowe normy emisji spalin obowiązujące w Kalifornii przyspieszyły rozwój tego wynalazku, bez którego ciężko sobie wyobrazić współczesny przemysł motoryzacyjny. W odróżnieniu od wspomnianego już gaźnika, który w sposób mało precyzyjny dozuje mieszankę paliwowo-powietrzną, wtrysk elektroniczny dostarcza jej do cylindrów dokładnie tyle, ile silnik w danym momencie potrzebuje. Dzięki temu mieszanka nie jest ani zbyt uboga, ani zbyt bogata. Moc jednostki napędowej jest większa, a do atmosfery przedostaje się mniej szkodliwych substancji, nie mówiąc już o znacznie mniejszym zużyciu paliwa.

Zasada działania "wtrysku" nie jest zbyt skomplikowana. Elektryczna pompa wtłacza paliwo do precyzyjnych dysz, które są usytuowane tuż przed zaworami ssącymi w kanale dolotowym, skąd trafia ono do każdego cylindra z osobna. W przypadku tańszego "wtrysku" jednopunktowego pracę tę wykonuje jedna tylko centralnie umieszczona dysza, która zasila wszystkie komory spalania. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku o ilości paliwa dostarczanego do kanału ssącego decyduje sterownik elektroniczny. Aby obliczyć właściwą dawkę paliwa, musi on mieć w miarę kompletne informację o tym, co się aktualnie dzieje w silniku. Docierają one z kilku punktów. Czujnik przepustnicy przekazuje dane o stopniu jej otwarcia, a więc o zapotrzebowaniu na moc. Sonda lambda informuje o zawartości tlenu w spalinach, czyli o tym, jak wygląda stosunek powietrza do paliwa w mieszance. Jednak wszystko to nie wystarczy, by sterownik mógł określić prawidłową dawkę paliwa. Potrzebna mu jest przede wszystkim informacja o ilości zasysanego powietrza. W końcu, by zapewnić optymalne spalanie, muszą być zachowane odpowiednie proporcje paliwa i powietrza w mieszance.

We wcześniejszych systemach wystarczało mierzenie ilości powietrza. Im więcej silnik go zasysał, tym szerzej otwierała się przepustnica, a kąt jej otwarcia był źródłem danych dla sterownika. Słabością takiego rozwiązania było to, że nie uwzględniało ono różnic w gęstości powietrza wywołanych zmianami temperatury lub ciśnienia atmosferycznego. Teraz w kanale ssącym znajduje się siatka z drutu, rozgrzewana przepływającym prądem. Na podstawie stopnia jej schłodzenia zasysanym powietrzem sterownik określa jego masę. Ponieważ sterownik tak świetnie potrafi to wszystko obliczyć, powierzono mu także kontrolę nad punktem zapłonu. W firmie Bosch taka kombinacja urządzenia wtryskowego z zapłonowym nosi nazwę Motronic.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas