Co dalej z warszawskim Muzeum Techniki?

Muzeum Techniki i Przemysłu w Pałacu Kultury od miesiąca jest nieczynne. Nie wiadomo co dzieje się ze eksponatami i kto formalnie jest właścicielem najcenniejszych zbiorów polskiej motoryzacji. Spór o placówkę i 15 tys. eksponatów wartych 13 mln zł trwa od stycznia

Wszystko poszło o pieniądze i to nie byle jakie. Długi muzeum to 7 mln zł. Pojawiły się, bo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego cofnęło w 2016 r państwową dotację, z której opłacany był m.in. czynsz za zajmowane powierzchnie w Pałacu Kultury, pensje, opłaty bieżące i ZUS. Gdy w kwietniu pytaliśmy Mariusza Płaczkiewicza, dyrektora biura Naczelnej Organizacji Technicznej, opiekuna Muzeum Techniki i Przemysłu oraz właściciela zbiorów co dalej ze zbirami odpowiedział: "Choć muzeum jest w stanie likwidacji, nie będziemy wyprzedawać naszych zbiorów. To nie do pomyślenia. Szukamy nowej formuły działania muzeum, nowych partnerów oraz pomysłu, jak moglibyśmy dalej funkcjonować".

Reklama

Pomysłem na uratowanie zbiorów i muzeum miało być powołanie przez ministerstwo nowej, narodowej placówki. Decyzje jednak nie zapadały. Wtedy NOT zwróciła się do prywatnego inwestora. Zwolniono dotychczasowych 70 pracowników, a opiekę nad zbiorami powierzyła spółce Sarmatia. To oni mieli opłacić czynsz i zagwarantować środki na dalsze funkcjonowanie placówki. Powołano spółkę MT Operator, z którą NOT podpisała umowę o dalszym prowadzeniu muzeum. Zatrudniono nową załogę w liczbie 10 osób i ponownie otwarto muzeum. Oburzeni pracownicy zwracali już wtedy uwagę na fakt, że nikt eksponatów nie pilnuje i nie wiadomo co się z nimi dzieje, a jest ich z blisko 15 tysięcy.

W międzyczasie, wobec nieopłacania czynszu, zarząd PKiN wypowiedział muzeum umowę najmu. Powinno ono opuścić gmach jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, ale tego nie zrobiło. Działało dalej bez umowy.

Siłowe rozwiązania

Czara goryczy przelała się w czerwcu. Straż Pałacu Kultury, wspierana przez policję, zamknęła drzwi do muzeum i przejęła wszystkie eksponaty w obawie przed ich kradzieżą i dewastacją. Jak wynika z oświadczenia stołecznego Ratusza, wcześniej wezwano muzeum do wydania lokalu, jednak placówka stanowczo odmówiła współpracy.

Reakcja muzeum była natychmiastowa. Jak powiedział PAP wicedyrektor Muzeum Techniki Kazimierz Zieliński, zajęcie odbyło się w sposób bezprawny.

- Według nas to po prostu wrogie działania urzędnicze, ponieważ Pałac Kultury należy do m.st. Warszawa. W naszym rozumieniu usiłują oni w ten sposób znacjonalizować zbiory przez 62 lata zbierane przez Naczelną Organizację Techniczną - powiedział Kazimierz Zieliński.

- Mamy lokal, mamy tutaj nasze zbiory, tu pracujemy i tu przychodzą do nas zwiedzający z całego kraju, także cudzoziemcy. Te działania to metody jak "czyścicieli kamienic", chyba mają już w tym trochę doświadczenia. Raz nam wyłączają prąd na cały dzień, wtedy nie możemy przyjmować zwiedzających. Dzisiaj nam zaryglowali wejście. Kilkoro pracowników jest w środku, ale nie wpuścili obsługi sal i nie dopuścili do otwarcia kasy, odpędzili zwiedzających. Pracownicy, którzy są w środku, są wypuszczani i wpuszczani, ale tak naprawdę to dzieje się według widzimisię straży PKiN, która pilnuje wejścia do Muzeum - mówił PAP Zieliński.

Z kolei rzecznik prasowy stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk podkreślił, że działania mają zabezpieczyć zbiory, bo jak wynika z decyzji p.o. stołecznego konserwatora zabytków Michała Krasuckiego, istnieje ryzyko zagrożenia dla tych zabytków. Właśnie dlatego Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków w maju wpisał do rejestru zabytków z rygorem natychmiastowej wykonalności zabytki techniki ze zbiorów Muzeum Techniki.

Stołeczny Konserwator Zabytków napisał, że uzyskał informacje, iż rozpoczęto czynności polegające na wywozie, z obecnego miejsca przechowywania, archiwum muzeum. Na tej podstawie ustalono, iż istnieje uzasadniona obawa wywiezienia pozostałych zbiorów.

Gdzie są cenne eksponaty?

Jak udało nam się ustalić, jeszcze w grudniu do oddziału muzeum techniki w Chlewiskach przewieziono jedną z najcenniejszych kolekcji. Jedyna na świecie kompletna kolekcja motocykli marki Sokół stoi teraz w halach wystawienniczych w Chlewiskach. Trafiły tam także inne eksponaty, jednak na pozostałe nie ma już miejsca. Zarówno w halach, jak i magazynach. Już teraz w Chlewiskach stoi ponad 50 samochodów i 40 motocykli. Przedstawiciel oddziału muzeum uspokaja i twierdzi, że nie ma możliwości, by cokolwiek zginęło.

Drzwi Muzeum Techniki i Przemysłu w Pałacu Kultury będą zamknięte do czasu powołania nowej instytucji kultury. Radni stolicy przyjęli uchwałę o utworzeniu w tym samym miejscu Narodowego Muzeum Techniki współprowadzonego przez miasto, ministrów kultury oraz nauki. Nowa instytucja nie będzie obciążona długiem, którym zostanie przy Naczelnej Organizacji Technicznej.

Zk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama