Chciał driftować na rondzie. Po pierwsze nie umiał, po drugie nie widział policji
Brakiem rozsądku i umiejętności wykazał się kierowca Mercedesa, który na rondzie Solidarności w Kołobrzegu usiłował wprowadzić swoje auto w drift. Zrobił to nie tylko nieumiejętnie, ale dodatkowo - wprost na oczach policjantów z nieoznakowanego BMW.

Na krótkim filmiku z kamery monitoringu, udostępnionym przez policjantów, widać, jak Mercedes i BMW wjeżdżają na rondo. Mercedes, który znajduje się na pasie do skrętu w lewo i jazdy na wprost, rusza znacznie szybciej, a gdy zaczyna skręcać próbuje wejść w drift. Robi to jednak bardzo nieumiejętnie, auto co prawda wpada w poślizg, ale o żadnym driftowaniu mowy nie było.
Chciał driftować na oczach policjantów z nieoznakowanego BMW
Co więcej, obok Mercedesa znajdowało się nieoznakowane policyjne BMW. Widząc co się dzieje, policjanci podjęli interwencję, skręcając w lewo z pasa do jazdy na wprost i zajeżdżając przy tym drogę, białemu Hyundaiowi, którego kierowca został zmuszony do zatrzymania - bez tego doszłoby do kolizji.
Do zderzenia ostatecznie nie doszło i Mercedes został zatrzymany, a jego kierowca został ukarany mandatem.
Kilka sekund szaleństwa wystarczyło. Mandat to 3 tys. zł
Kilkusekundowe szaleństwo okazało się bardzo kosztowne. Zgodnie z art. 86 § 1 kodeksu wykroczeń, "kto na drodze publicznej, w strefie ruchu lub zamieszkania prowadzi pojazd w sposób stwarzający zagrożenie bezpieczeństwa, podlega karze grzywny albo nagany."
W tym przypadku celowe wprowadzenie auta w poślizg zostało uznane za wyraźne naruszenie tego przepisu, co skutkowało nałożeniem mandatu w wysokości 3 tys. zł i 10 punktów karnych.
Jeszcze wyższe kary za driftowanie
W nowelizacj Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, która obecnie jest procedowana dirt ma zostać wyszczególniony jak osobne zdefiniowane wykroczenie, za które będzie można dostać nawet 30 tys. zł grzywny.










