Były szef Renault i Nissana uciekł w pudle na instrumenty muzyczne
Oskarżony w Japonii o przestępstwa finansowe były szef Nissana Carlos Ghosn przyleciał w poniedziałek do Libanu - poinformowały miejscowe media. W Japonii oczekiwał na proces.
65-letni Ghosn, który posiada zarówno obywatelstwo brazylijskie, libańskie jak i francuskie (jest urodzonym w Brazylii synem emigrantów z Libanu) w Japonii podlegał surowym ograniczeniom w zakresie przemieszczania się, nałożonym na niego przez japoński sąd. Miał też zakaz kontaktowania się z rodziną. Według niepotwierdzonych informacji to jego żona wraz z innymi członkami rodziny zorganizowała spektakularną ucieczkę.
Podobno były szef Renault i Nissana uciekł z Japonii w stylu Jamesa Bonda. Sprawę opisują libańskie media. Według nich Ghosn uciekł z Japonii do Turcji w pudle przeznaczonym do transportu instrumentów muzycznych, a stamtąd prywatnym samolotem do Libanu.
Ghosn mógł uciec z Japonii, ponieważ nie wierzył w sprawiedliwy proces i "zmęczyło go bycie przemysłowym zakładnikiem". Według "Financial Times" były szef Nissana w najbliższych dniach zorganizuje w Bejrucie konferencję prasową.
Po raz pierwszy Ghosn został aresztowany w Tokio w listopadzie ub.r. w związku z podejrzeniami o nadużycia finansowe. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 1 mld jenów (blisko 9 mln dolarów) w marcu br. opuścił areszt w Tokio.
Po raz drugi został aresztowany w kwietniu pod zarzutem poważnego naruszenia zaufania. Według śledczych oddział Nissana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na polecenie menedżera od grudnia 2015 r. do lipca 2018 r. zapłacił dystrybutorowi samochodów w Omanie 15 mln dolarów, z czego 5 mln dol. miało trafić na konto kontrolowane rzekomo przez Ghosna.
Jeszcze w tym samym miesiącu, po wpłaceniu kaucji w wysokości 500 mln jenów (4,5 mln USD), wyszedł z aresztu. Według obrońców Ghosna jego ostatnie aresztowanie było nielegalne i miało na celu przerwanie przygotowań do pierwszej rozprawy oraz wymuszenie na ich kliencie przyznania się do winy.