121 nowych "znaków" na polskich drogach. Mają chronić przed śmiertelną pomyłką
Oprac.: Paweł Rygas
Na polskich drogach przybyło właśnie ponad 120 "znaków", które chronić mają zmotoryzowanych przed śmiertelną pomyłką. Chodzi o nowe tablice informujące o wjeździe na autostrady i drogi szybkiego ruchu "pod prąd". Co ciekawe, z formalnego punktu widzenia, nie są to znaki drogowe.
Montaż pierwszych tablic z napisem "STOP - Zły kierunek" rozpoczął się jeszcze w ubiegłym roku. Wówczas zamontowano je m.in przy autostradzie A4 na węzłach: Opole Zachód, Rzeszów Północ i Przemyśl oraz przed granicą Polski z Ukrainą w Korczowej. Pojawiły się one również na łącznicy węzła Głogów Południe na drodze ekspresowej S3 oraz w dwóch punktach na węźle Świlcza na S19.
W marcu drogowcy przystąpili do montażu kolejnych 111 tablic. Obecnie przy drogach szybkiego ruchu zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad ustawiono ich już 121.
Podobne oznakowanie spotkać można chociażby w takich krajach, jak:
- Austria,
- Chorwacja,
- Dania,
- Niemcy
Polskie tablice wskazują kierowcom błąd na trzy sposoby. Pierwszy to napis STOP, drugi to czarna ręka z piktogramem znaku zakaz wjazdu, a trzeci to "napis Zły kierunek".
Czerwona książeczka. Nowe tablice nie są znakami
Co ciekawe - tablic informacyjnych "STOP - Zły kierunek" nie znajdziemy w "katalogu" znaków drogowych. Przypomnijmy, że umieszczanie znaków drogowych reguluje tzw. "czerwona książka", która jest rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Montowane tablice - w myśl obowiązujących przepisów - nie są więc znakami drogowymi, a - niezwykle ważnym - uzupełnieniem oznakowania wynikającego z przepisów ruchu drogowego. Ich zadanie jest oczywiste - mają służyć "wzmocnieniu" obowiązującej organizacji ruchu i minimalizować ryzyko popełnienia błędu przez roztargnionego czy przemęczonego kierującego. W pierwszej kolejności tablice pojawiły się w lokalizacjach, które GDDKiA zdiagnozowało, jako najbardziej narażone na błąd kierowcy.
***