Sterował samochodem... siedząc w helikopterze

Mija równe 20 lat od premiery pierwszej z serii gier symulacyjnych Gran Turismo. Stworzona w Japonii wyścigowa gra przyczyniła się do wychowania całej rzeszy miłośników sportów motorowych.

Trudno również przecenić jej wkładu w podsycenie popularności wielu sportowych modeli. Z wirtualną serią szczególnie związany jest Nissan, którego pojazdy od samego początku przewijały się przez kolejne wydania konsolowego hitu. Przedstawiciele firmy postanowili uczcić jubileusz oraz wprowadzenie do sprzedaży nowego Gran Turismo Sport w nietypowy sposób.

Na legendarnym torze Silverstone odbył się niecodzienny przejazd wyścigowego GT-R /C zbudowanego w Wielkiej Brytanii przez JLB Design. Samochód o mocy 542 KM prowadził kierowca wyścigowy - Jann Mardenborough. Tyle tylko, że nie można powiedzieć, by 26-letni Brytyjczyk usiadł za kierownicą auta...

Reklama

Topową wyścigówkę Nissana wyposażono w system zdalnego sterowania. Chodziło o to, by samochód można było kontrolować przy pomocy standardowego, stosowanego w Play Station, pada.

W tym celu w samochodzie zamontowano cztery roboty służące do operowania kierownicą, skrzynią biegów oraz pedałami gazu i hamulca. Nad ich precyzyjną pracą czuwało sześć - zamontowanych z tyłu - komputerów. Pozycja każdego z wysięgników robotów kontrolowana była 100 razy na sekundę. Przykładowo, robot odpowiadający za kierownicę rozróżniał aż 65 tysięcy jej położeń! Urządzenia radiowe pozwalały na precyzyjne sterowanie pojazdem z odległości nawet tysiąca metrów.

By odwzorować wirtualną rzeczywistość Jann Mardenborough kierował pojazdem z pokładu lecącego za samochodem śmigłowca Robinson R44 Raven II. W jego kabinie zamontowano dodatkowy ekran LCD, który tak jak w grze, informował Mardenborougha o prędkości, obrotach czy wybranym przełożeniu. Przed nietypowym przejazdem po Silverstone samochód wyposażono jeszcze w dwa niezależne systemy bezpieczeństwa pozwalające zatrzymać auto w razie utraty łączności lub błędu.

Już sam wybór kierowcy nie był przypadkowy. Warto przypomnieć, że w 2011 roku Brytyjczyk trafił do GT Academy właśnie po zwycięstwie w serii zawodów komputerowych. Okazało się jednak, że kierowca szybko przypomniał sobie stare nawyki i znakomicie poradził sobie z nietypowym zadaniem.

W swoim najszybszym przejeździe Mardenborough pokonał Silverstone w czasie 1:17:47 uzyskując średnią prędkość na poziomie 122 km/h i rozpędzając auto do 211 km/h!

Zobaczcie sami!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy