Groził tasakiem na stacji

Wszystkie radiowozy, które były w służbie brały udział w pościgu ulicami Opola i okolicznymi wioskami za obywatelem Czech, który w wigilijne popołudnie na jednej ze stacji benzynowych groził innej osobie tasakiem.

- Zgłoszenie o takim zajściu otrzymaliśmy od jednego ze świadków zdarzenia - informuje nadkom. Maciej Milewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Mimo, że na miejsce natychmiast wysłano policyjne patrole, podejrzany mężczyzna zdążył odjechać. Wtedy zarządzono poszukiwania na terenie całego miasta.

Po kilkunastu minutach pojazd, którym poruszał się mężczyzna udało się namierzyć. Mimo poleceń funkcjonariuszy, kierowca nie chciał się jednak zatrzymać. Uciekał obwodnicą Opola, potem po okolicznych wioskach.

W miejscowości Karczów zawrócił i zaczął jechać w stronę Opola. Po drodze wyrzucił z samochodu futerał z tasaka (na jednym ze zdjęć)

Reklama

- W trakcie pościgu doszło do próby zepchnięcia radiowozu z drogi - mówi rzecznik.

Dojeżdżając do ronda przy Makro uciekiniera zatrzymał korek. Policjanci wyciągnęli wtedy mężczyznę z pojazdu i już po chwili leżał na ziemi skuty kajdankami. Trafił do policyjnego aresztu. W samochodzie policjanci znaleźli tasak.

- Prowadzimy czynności, które pozwolą szczegółowo ustalić co tak na prawdę się stało, jednak póki co jest za wcześnie by o tym mówić - tłumaczy nadkom. Milewski.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy