Duch w zajezdni autobusowej

Uwaga duchy! Taki napis można przeczytać na drzwiach zajezdni autobusów w hiszpańskiej Kordobie. W ciągu dnia kierowcy pracują bez przeszkód, ale problemy zaczynają się na nocnej zmianie. Podobno coraz trudniej znaleźć śmiałków na nocny dyżur.

Uwaga duchy! Taki napis można przeczytać na drzwiach zajezdni autobusów w hiszpańskiej Kordobie. W ciągu dnia kierowcy pracują bez przeszkód, ale problemy zaczynają się na nocnej zmianie. Podobno coraz trudniej znaleźć śmiałków na nocny dyżur.

Autobusy same się przesuwają, ktoś niewidzialny uruchamia silniki i naciska na klaksony. A do tego między zaparkowanymi pojazdami snuje się biała postać. Po raz pierwszy zobaczono ją w styczniu. Zajezdnię oblano więc święconą woda i odprawiono rytuał odpędzający duchy. Wszystko na nic.

Kiedy coraz więcej kierowców odmawiało przyjścia do pracy nocą, sprawą zajęły się związki zawodowe i wezwały parapsychologa. Ten stwierdził, że po zajezdni snuje się duch śmiertelnie potrąconego człowieka i nie odejdzie, do póki do zbrodni nie przyzna się kierowca, który ją popełnił.

Reklama

Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: duch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy