Taksówkarze w walce z wirusem

Licencjonowani taksówkarze przeżywają trudne chwile. Od dawna muszą borykać się z nie do końca uczciwą, tańszą konkurencją, rywalizować z rozwijającymi się sieciami samochodów wynajmowanych na minuty, a teraz spadła na nich jeszcze pandemia koronawirusa. Zamknięte szkoły i biura, praca zdalna, nieczynne do niedawna kina, teatry, lotniska. Ludzie siedzieli lub nadal siedzą w domach, a ci, którzy być może i zdecydowaliby się na skorzystanie z "taryfy", boją się zakażenia. Od czego jednak pomysłowość Polaków...

Potrzeba jest matką wynalazków, a popyt pobudza podaż. W związku ze wspomnianymi obawami rozwinął się zupełnie nowy segment rynku - przegrody, oddzielające część pasażerską taksówek od miejsca pracy kierowcy.

Najprostsze można kupić już za 50-60 zł. Są wykonane z przezroczystej folii, przyczepianej  do podsufitki oraz oparć przednich foteli i pasują ponoć do większości samochodów osobowych.. Jak zachwala sprzedawca, "posiadają wszelkie atesty", choć nie precyzuje kto i na jakiej podstawie je wydał.

Nieco droższe, ale wciąż oferowane w przystępnej cenie około 100 zł za sztukę, są "osłony antybakteryjne" (hm... a co z wirusami?) ze sztywnego tworzywa sztucznego. Tu jednak pojawia się problem, bowiem, jak ostrzegają specjaliści, taki plastik w razie kraksy może się połamać i poranić ostrymi kawałkami podróżnych. Montując taką przegrodę, ryzykujemy zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego, gdyż kontrolujący samochód policjant może uznać, że   naruszamy przepisy. Prawo o ruchu drogowym w art. 66.1 wyraźnie stanowi, że "Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę".

Reklama

W tym samym artykule ustawodawca zabrania "umieszczania wewnątrz i zewnątrz pojazdu wystających spiczastych albo ostrych części lub przedmiotów, które mogą spowodować uszkodzenie ciała osób jadących w pojeździe lub innych uczestników ruchu". Plastikowa, sztywna przegroda nie jest co prawda spiczasta ani ostra, ale w momencie kolizji lub wypadku może się taką stać.

Wiedząc o tym, niektórzy bardziej świadomi producenci oferują przegrody zachwalane jako całkowicie bezpieczne. Znaleźliśmy taką, wykonaną nie z pleksi, lecz z poliwęglanu, który, jak czytamy, "nie pęka i nie rozpada się na ostre fragmenty". Te jego cechy ma potwierdzać świadectwo homologacji, wydane (pod koniec maja 2020 r.) przez Transportowy Dozór Techniczny. Dołączone filmiki przekonują, że wspomniana osłona jest odporna na uderzenia młotkiem i przebicie ostrymi narzędziami, a zatem pełni również funkcję antynapadową. Niestety, bezpieczeństwo ma swoją cenę, gdyż przegroda, o której mowa kosztuje ponad 650 zł.

Inna sprawa, na ile wspomniane osłony chronią przed zakażeniem koronawirusem. Kierowcę zapewne tak (chociaż przy złej woli można nachuchać na niego przez otwór, służący do płacenia za kurs), ale pasażerów? Jeżeli, to pod warunkiem, że zarówno sama przegroda, jak i cała przestrzeń w drugim rzędzie siedzeń są regularnie i starannie dezynfekowane. Nie pozostaje nic innego, jak wierzyć, że tak się dzieje...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy