Policja: pokaż portfel!

Od początku roku szczecińscy policjanci zajęli tymczasowo pieniądze 93 pijanym kierowcom.

A prokuratury w Łasku i Zduńskiej Woli zamierzają zabierać pijanym kierowcom samochody na poczet grzywien, co umożliwia kodeks postępowania karnego.

Niewykluczone, że już wkrótce wzorem funkcjonariuszy z innych regionów, także w Szczecinie będą zajmować samochody. Tym bardziej, że już teraz można stracić pojazd za niezapłacone mandaty. Do policyjnej kasy trafia średnio 1500 złotych od każdego pijanego kierowcy. Bywa jednak, że funkcjonariusze zajmują nawet 5 tysięcy. Wszystko zależy od tego, ile gotówki ma w portfelu pijany kierowca w chwili popełnienia przestępstwa - informuje „Głos Szczeciński”.

Reklama

- Kwoty są różne - tłumaczy komisarz Artur Marciniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - To może być na przykład tysiąc lub osiemset złotych. Gotówka trafia do depozytu na poczet przyszłej kary. Zdaniem komisarza Marciniaka stosowanie zabezpieczeń mienia zmobilizowało pijanych kierowców do uiszczania zasądzonych później grzywien za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu.

Rośnie też tak zwana „ściągalność” w przypadku mandatów. Tu skutecznym straszakiem okazała się stworzona przez funkcjonariuszy lista dłużników. W policyjnym spisie znajduje się aż 1287 osób, które popełniły kolejne wykroczenie bez uregulowania wcześniej otrzymanych mandatów.

- Lista znajduje się u oficera dyżurnego - wyjaśnia komisarz Artur Marciniak. - Policjanci podczas kontroli dokumentów sprawdzają czy nazwisko kierowcy nie znajduje się w spisie dłużników. Jeśli tak, to sporządzają od ręki wniosek do sądu grodzkiego o zajęcie samochodu.

W tym roku na wokandę trafiło 600 takich wniosków. W dwóch przypadkach skończyło się to zajęciem samochodu. Bywa, że mandatowi recydywiści kierowani są także do sprzątania ulic. Najczęściej trzeba przepracować społecznie od 20 do 30 godzin.

A prokuratury w Łasku i Zduńskiej Woli, jako pierwsze w województwie łódzkim, zamierzają zabierać pijanym kierowcom samochody na poczet grzywien, co umożliwia kodeks postępowania karnego - zapowiada „Dziennik Łódzki”.

- To dobra idea - mówi Elżbieta Jurek, prokurator rejonowy w Łasku, która zwróciła się właśnie do sądu o skrócenie procedury zajmowania aut. - W ciągu siedmiu dni od zatrzymania kierowcy możemy wydać zaświadczenie o zabezpieczeniu jego mienia. Następnie sąd nadaje klauzulę wykonalności. Problem w tym, że trzeba na nią czekać nawet kilka miesięcy. Dopiero później do pracy może przystąpić komornik.

Barbara Kochanowska-Szewczyk, prokurator rejonowy w Zduńskiej Woli, uważa, że zajmowanie samochodów może być skutecznym sposobem na pijanych kierowców. - Wprawdzie każda sprawa jest traktowana indywidualnie, ale jeżeli zdarzy się, że ktoś był kilkakrotnie karany za jadę w stanie nietrzeźwym i nic sobie z tego nie robi, to może taką karę dostać - podkreśla pani prokurator. - Podobnie, gdy zaistnieje obawa, że ktoś chce ukryć majątek i uchylać się od płatności.

Samochody są od niedawna zajmowane w Wielkopolsce, a na Podlasiu Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku wydała takie zalecenia dla podległych jej prokuratur okręgowych. Małgorzata Glapska - Dutkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi twierdzi, że w województwie łódzkim dotąd takiej decyzji jeszcze nie podjęto, ale przypomina, że każdy prokurator jest niezawisły.

W ubiegłym miesiącu na drogach regionu złapano 1.130 pijanych kierowców; od początku roku ponad 10 tysięcy. Codziennie zatrzymywani są kolejni.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Zduńska Wola | kierowcy | policja | samochody | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy