Kierowcy zawodowi po piwie już nie pojadą
Belgijski rząd, w trosce o bezpieczeństwo na drogach, zaostrza przepisy. Uderzą one w kierowców, którzy jeżdżą pod wpływem alkoholu i w piratów drogowych. Kary będą surowsze.
Wszystko dlatego, że w Belgii w ostatnich latach pogorszył się stan bezpieczeństwa na drogach i wzrosła liczba wypadków śmiertelnych. Przyczyny są zawsze te same - nadmierna prędkość, pijani kierowcy i niezapięte pasy.
Belgijski minister transportu postanowił to zmienić. "Każdego dnia, 20 rodzin w Belgii jest informowanych, że któryś z ich członków ginie, albo jest poważnie ranny w wypadku drogowym. Tych danych nie możemy bagatelizować" - podkreślił Melchior Wathelet.
Rząd zdecydował, że obniżony zostanie dopuszczalny poziom zawartości alkoholu we krwi dla kierowców zawodowych - zamiast 0,5 promila teraz będzie to 0,2 promila. Wyższe będą też mandaty - za jazdę pod wpływem alkoholu kierowcy zapłacą 170 euro, za brak zapiętych pasów 100 euro, a jeśli dziecko nie będzie zapięte w foteliku - 150 euro.
Surowsze kary nie przekonują Danny'ego Smaghe z belgijskiego instytutu bezpieczeństwa drogowego. "Wyższe mandaty nie odstraszą kierowców. Skuteczne będą tylko częstsze kontrole drogowe" - tłumaczy. I one będą zwiększone - odpowiada belgijski rząd