Fotoradary. Internet podpowiada nielegalne działania

Stoją od dawna we wciąż w tych samych, zazwyczaj dobrze znanych użytkownikom dróg miejscach. Żółte skrzynki są z daleka widoczne. O ich obecności dodatkowo informują przydrożne tablice. Mimo to w ubiegłym roku zlokalizowane w Polsce fotoradary zarejestrowały prawie 1,6 mln przypadków przekroczeń dopuszczalnej prędkości.

Niedawno próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego aż tak wielu kierowców dało się złapać na tak wydawałoby się banalnie łatwych do uniknięcia wykroczeniach. Tym bardziej, że jak wykazał szybki przegląd ofert w Internecie, rynek wciąż podpowiada sporo rozwiązań, które mają zapobiec wpadce przy "karmniku dla sępów". Nie brakuje też pomysłowych Dobromirów, którzy proponują własne, autorskie na to sposoby.

Generalnie chodzi o to, by uniemożliwić Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego i jej systemowi Canard prawidłową identyfikację pojazdu, widniejącego na zdjęciu z fotoradaru. Można to na przykład uczynić, postępując zgodnie z radą jednego z internautów. Należy otóż "delikatnie nakleić większego liścia na literkę czy dwie, tylko delikatnie, woda plus odrobina kleju np do tapet, że jak nas policja zatrzyma i powie, że mamy naklejonego liścia, to odrywamy i mówimy w żartach: ale fajnie, nie byłoby widać na fotkach :) tylko mówię delikatnie przykleić bo jak będzie za mocno, to widać, że to nasza robota, a tak to nie my, tak się nakleił w czasie jazdy, i to jest sposób, nie ma na to paragrafu, a foto tego nie przebije, jeszcze można jak autko jest bardzo brudne przykleić trochę błota na numer, a resztką błota delikatnie chlapnąć po zderzaku, i w razie kontroli widać że nas ktoś ochlapał, a radary fotki mogą sobie robić."

Reklama

No proszę. Mamy nie tylko technologię, procedurę, ale nawet gotową psychologiczną zagrywkę na wypadek spotkania z policją. I to zupełnie za friko!

W działaniu pt. "przypadkowe zachlapanie tablicy rejestracyjnej" możemy, jak to niektórzy mawiają, "wejść na wyższy level" i skorzystać z patentu rosyjskiego, czyli kupić specjalny brud w spreju.

Są też spreje z substancjami, tworzącymi na powierzchni blachy niewidoczną gołym okiem warstwę, która odbija światło z flesza aparatu i niejako oślepia fotoradar. Niestety, testy drogowe wykazały, że skuteczność wspomnianego rozwiązania jest problematyczna.

Pomysłem jakby wprost wziętym z filmów Jamesie Bondzie jest zastosowanie specjalnych, elektronicznych rolet, które w krytycznej sytuacji na moment zasłaniają tablice. Na zdjęciu w miejscu numerów rejestracyjnych widać wówczas czarny pasek. Ten sam efekt przynosi zainstalowanie tablic obrotowych.

W sklepach internetowych można też nabyć "oryginalne repliki polskich liter i cyfr odblaskowych". Czarna, odblaskowa folia, z której są wykonane, jest "odporna na zarysowania, uderzenia, deszcz i słońce, zapewnia długi okres trwałości." Folia ta "podczas błysku flesza fotoradaru zlewa się z białym tłem uniemożliwiając zrobienie czytelnego zdjęcia (...) Zamów sobie już dziś (...) Dobrze naklejone literki i cyferki zasłaniają tekst na tablicy rejestracyjnej. Są niewidoczne podczas normalnego użytkowania."

I teraz najlepsze. Po takich zachętach i jednoznacznym określeniu przeznaczenia naklejek, sprzedawca, pragnąc zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością prawną, zastrzega, że mogą być one używane "tylko w celach reklamowych". "Sprzedający nie ponosi odpowiedzialności za użytkowanie towaru niezgodnie z przeznaczeniem. Naklejki nie zostały zaprojektowane w celu omijania lub łamania prawa przez ukrywanie tablic rejestracyjnych samochodu" - czytamy w ogłoszeniu.

Przypomina to wybieg handlarzy dopalaczami, którzy twierdzą, że te śmiercionośne specyfiki nie zostały stworzone po to, by wprowadzać je do organizmu, lecz mają charakter "kolekcjonerski".

Na koniec zacytujmy Prawo o ruchu drogowym, które w art. 60.1 wyraźnie stanowi: "Zabrania się: (...) 2) zakrywania świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych wymaganych tablic albo znaków, które powinny być widoczne; 3) ozdabiania tablic rejestracyjnych oraz umieszczania z przodu lub z tyłu pojazdu znaków, napisów lub przedmiotów, które ograniczają czytelność tych tablic."

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy