Diesel zabija powoli. Ale tysiące osób rocznie!

Władze Londynu mają poważny problem. Miasto zmaga się z największym w Europie zanieczyszczeniem powietrza spowodowanym przez samochody.

Chodzi przede wszystkim o zanieczyszczenia spowodowane przez pojazdy napędzane silnikami Diesla. W centrum Londynu zanieczyszczenie powietrza tlenkami azotu i cząstkami stałymi jest większe niż w światowej stolicy korków - Pekinie!

Władze stolicy Wielkiej Brytanii starają się walczyć z problemem ograniczając ruch kołowy w centrum, promując transport publiczny i ruch rowerowy. Mimo tego organizacje ekologiczne nie pozostawiają na politykach suchej nitki zwracając uwagę na fakt, że już 10 lat temu powszechnie wiedziano, że silniki wysokoprężne wytwarzają zdecydowanie groźniejsze spaliny niż tylko dwutlenek węgla.

Reklama

Oprócz tlenków azotu (NOx) w spalinach silników wysokoprężnych znaleźć można również cząstki stałe - tzw. pył zawieszony PM2.5 (jest to po prostu sadza, w samochodach z silnikiem Diesla można ją dostrzec podczas gwałtownego przyspieszania, jako chmurę ciemnego dymu). Zdaniem brytyjskiej rządowej Agencji Zdrowia Publicznego substancja ta, tylko w 2010 roku, zabiła 3389 mieszkańców Londynu!

Zanieczyszczenie powietrza substancjami powstałymi w wyniku spalania oleju napędowego ma bezpośredni związek ze wzrostem zgonów spowodowanych przez choroby układu sercowo-naczyniowego, takimi jak zawały i udary mózgu. Skutkuje również wzrostem liczby chorób układu oddechowego, jak np. astma i przyczynia się do przewlekłego zapalenia oskrzeli u dzieci.

Dopuszczalne, średnie roczne stężenie dwutlenku azotu w powietrzu (NO2) - wg europejskich norm - wynosi 40 µg/m3. Tymczasem, w centrum Londynu wynik przekroczony jest ponad dwukrotnie i wynosi aż 83 µg/m3. W 1998 roku, gdy władze podjęły pierwsze kroki w celu usunięcia z centrum pojazdów z silnikami wysokoprężnymi stężenie było jeszcze wyższe i wynosiło aż 92 µg/m3.

Burmistrz Londynu - Borris Johnson - jako główne źródło problemu wskazuje właśnie samochody z silnikami wysokoprężnymi, które - w stosunku do benzynowych - emitują ponad trzykrotnie więcej tlenków azotu. Johnson zwraca uwagę, że problem nasilił się w ostatnim czasie wraz ze wzrostem popularności jednostek wysokoprężnych. Jego zdaniem około połowa pojazdów poruszających się dziś po ulicach Londynu zasilanych jest olejem napędowym. Dla porównania, jeszcze 15 lat temu, odsetek ten był niższy niż 10 proc!

Poważny problem z zanieczyszczeniem powietrza ma nie tylko Londyn. W Europie alarmujące przekroczenia norm dotyczą również takich miast, jak Paryż, Ateny, Madryt, Bruksela.

Z zagrożenia jaki niosą silniki Diesla doskonale zdają sobie sprawę... Niemcy. W wielu niemieckich miastach, m.in. w Berlinie, Hanowerze czy Stuttgarcie funkcjonują strefy ekologiczne. By do nich wjechać samochody muszą spełniać odpowiednią normę emisji spalin. Im większa emisja - tym większa opłata za wjazd lub wręcz zakaz wjazdu.

I tutaj uwaga - samochody benzynowe podzielono tylko na dwie grupy - zarejestrowane przed 1993 rokiem, które nie spełniają normy Euro 1 (zakaz wjazdu) i pozostałe (Euro 1 i kolejne). Te drugie posiadają dopuszczenie do wjazdu najniższym kosztem (znakuje się je plakietką zieloną).

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja samochodów z dieslami. W ich wypadku wprowadzono aż cztery progi. Żadnej plakietki nie otrzymają auta zarejestrowane przed 1997 rokiem (Euro 1 i bez norm), drogą plakietkę czerwoną znakowane są auta zarejestrowane między 1997 a 2000 rokiem (Euro 2 lub Euro 1 z filtrem DPF), niewiele tańszą żółtą - rejestrowane między 2001 a 2005 rokiem (Euro 3 lub Euro 2 z filtrem). Dopiero diesle rejestrowane od 2006 roku (Euro 4 lub Euro 3 z filtrem) traktowane są tak samo, jak auta z silnikami benzynowymi spełniającymi Euro 1 czyli otrzymują plakietkę zieloną i tylko one mogą wjechać do stref ekologicznych!

Za to w Polsce nikt nie przejmuje się zagrożeniem, które niosą silniki wysokoprężne. Po polskich drogach jeżdżą tysiące starych diesli, które cenione są bardziej niż nowsze, znacznie bardziej skomplikowane, a więc droższe w serwisowaniu. Co gorsza, nagminnym procederem staje się wycinanie filtrów cząstek stałych, które mają tę niedobrą właściwość, że podczas miejskiej eksploatacji często ulegają zatkaniu. A nowy filtr to wydatek kilku tysięcy złotych...

Kwestia zanieczyszczenia powietrza cząstkami stałymi spędza również sen z powiek mieszkańcom (bo władzom jakby mniej) Krakowa. Stężenie pyłu zawieszonego w okresie zimowym (norma przekroczone jest niemal na całym obszarze miasta, dopiero w lecie spada do poziomów dopuszczalnych. Na głównych arteriach - np. na Alei Krasińskiego - średnie roczne stężenie dwutlenku azotu NO2 wynosi 63 µg/m3 - czyli o 23 µg/m3 ponad normę i ta wartość utrzymuje się niezależnie od pory roku. Na szczęście w innych rejonach miasta wartość ta mieści się w normach.

Te dane wskazują, że w przypadku stolicy Małopolski największym problemem nie są samochody wyposażone w silniki wysokoprężne (nie dotyczy to alej Trzech Wieszczów), lecz to, co palone jest w domowych piecach...  Stąd poziom zanieczyszczenia powietrza wiąże się z temperaturą powietrza.

Ciekawie na tym tle wygląda Pekin, który na świecie postrzegany jest jako jedno z najbardziej zatrutych miast. Otóż poziom NO2 w tym mieście wynosi 56 µg/m3, a więc mniej niż w Londynie i Krakowie! Chińczycy mają jednak olbrzymi problem z cząstkami stałymi - to one powodują widoczny smog, a ich poziom w powietrzu niemal stale przekracza normy trzykrotnie...

Paweł Rygas

Mirosław Domagała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy