Starzeją się wolniej od innych

Pojazdy użytkowe starzeją się znacznie wolniej od innych, co jednak nie znaczy, że producenci traktują je jako produkt drugiej kategorii. W świecie busów i vanów również sporo się dzieje.

Wprawdzie restylingi i kolejne generacje następują po sobie w znacznie dłuższych odstępach czasu, jednak każdej prezentacji nowego modelu zawsze towarzyszy ogromne zainteresowanie. W przeciwieństwie do "osobówek", które z natury mają być bezpieczne, tanie i ładne, od samochodu użytkowego wymaga się bowiem czegoś o wiele trudniejszego - przede wszystkim ma zarabiać pieniądze...

We Wrocławiu zaprezentowano właśnie najnowsze wcielenie forda transita, także i tam był reporter INTERIA.PL.

Transit poprzedniej generacji wszedł do produkcji równe sześć lat temu i stanowił duży krok naprzód w porównaniu ze swoim siermiężnym poprzednikiem, produkowanym, z pewnymi zmianami (gruntowny restyling w 1992 roku), przez niemal piętnaście lat.

Reklama

W przypadku najnowszego dostawczego dziecka forda łatwiej mówić o swego rodzaju kuracji odmładzającej, aniżeli o całkowicie nowym modelu. Wprawdzie nie sposób przeoczyć gruntownie przeprojektowanej ściany przedniej, czy nowego projektu wnętrza, niemniej przyglądając się z boku od razu widać, że mamy do czynienia ze starym, dobrym transitem...

W samej konstrukcji pojazdu wprowadzono jednak sporo zmian. Nadwozie cechuje się znacznie większą sztywnością, modyfikacji uległa też paleta jednostek napędowych.

Całkowicie przeprojektowana kabina jest teraz znacznie bardziej funkcjonalna. Zadbano o takie detale jak uchwyt na dokumenty, który jednym ruchem ręki przekształcić można w funkcjonalny stolik, dwa gniazda 12V (jedno w schowku) czy praktyczne kieszenie na butelki na każdej ze stron kokpitu. Kierowcy docenią także fakt, że lewarek zmiany biegów przeniesiono na konsolę środkową a fotel wyposażono w składany podłokietnik, co w znacznym stopniu podniosło komfort prowadzenia. Wnętrze zyskało również na estetyce - deska rozdzielcza standardowo wykonywana jest w dwóch odcieniach a zabieg ten potęgować ma wrażenie przestrzeni. Ciekawym i przydatnym rozwiązaniem jest przedni zderzak wyposażony w wygodne stopnie, dzięki którym czyszczenie sporych rozmiarów, panoramicznej szyby jest teraz łatwiejsze niż kiedykolwiek.

W gronie jednostek napędowych znajdziemy wyłącznie silniki wysokoprężne. Podstawowy 2,2 litrowy diesel TDCI oferowany do samochodów z napędem na koła przednie, dostępny jest w trzech wariantach mocy - 85 KM (250 Nm/1500 obr./min), 110 KM (285 Nm/1750 obr./min) i 130 KM (310 Nm/1600 obr./min). Dla pojazdów wyposażonych w napęd na tylną oś przewidziano także jednostkę 2,4 litra o mocach - odpowiednio 100 KM (285 Nm/1600 obr./min), 115 KM (310 Nm/1700 obr./min) oraz 140 KM (375 Nm/2000 obr.min). Wszystkie silniki cechują się kulturalną pracą, dobrą elastycznością i rozsądnym apetytem na paliwo (podstawowa jednostka zadowala się średnio ok. 7,5 l ropy na sto km).

W wyposażeniu standardowym znajdziemy m.in. poduszkę powietrzną, układ ABS z EBD, immobiliser, obrotomierz i fartuchy przeciwbłotne. Za dodatkowe 7 tys. zł dokupić można pakiet podwyższający poziom komfortu w skład, którego wchodzą takie dodatki jak klimatyzacja, układ kontroli trakcji BTCS, komputer pokładowy, zdalnie sterowany centralny zamek czy elektryczne sterowanie szyb i lusterek. Po raz pierwszy w historii transita na liście opcji pojawił się też tempomat (dopłata 500 zł.).

Podstawowy, "krótki" transit van (rozstaw osi 2933 mm, ładowność 1020 kg) z napędem na przednie koła i 85 konnym silnikiem (2,2 l) to wydatek rzędu 82 948 zł (67 990 zł bez VAT). Na tylnonapędowe auto z długim rozstawem osi (3750 mm), ładowność 2174 kg), wysokim dachem i 130 konnym silnikiem trzeba będzie przygotować 131 748 zł (cena bez VAT-u - 107 990 zł)

Czy nowy transit utrzyma pozycję lidera na rynku samochodów dostawczych? Przekonamy się już niebawem...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama