Dacia czy mercedes? A jaka to różnica?
Najpierw była huczna premiera podczas salonu samochodowego w Genewie, teraz, półtora miesiąca później - pierwsze jazdy jazdy testowe dla dziennikarzy.
Zorganizowano je w dalekim Maroku, i to na terenach omijanych zazwyczaj przez wycieczki turystyczne. Dlaczego akurat tam? Co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, Dacia to marka numer 1 w tym afrykańskim, aczkolwiek jak na lokalne warunki, całkiem motoryzacyjnie rozwiniętym kraju. Po drugie, lodgy będzie - a właściwie już jest - produkowana w fabryce w marokańskim Tangerze. Po trzecie, ten model samochodu, podobnie i jak pozostałe pojazdy zaliczane przez Renault do tzw. grupy Entry, przeznaczone są przede wszystkim dla klientów z rynków rozwijających się, takich właśnie jak Maroko.
Po trzygodzinnym locie z Paryża, gdzie rozpoczęliśmy ostatni etap długiej podróży, lądujemy na lotnisku w Marrakeszu. Przed ciekawym architektonicznie budynkiem portu lotniczego Menara czeka już na nas i na dziennikarzy tureckich rząd dacii lodgy. Wszystkie są jednakowe, w kolorze beżowym, w wersji wyposażenia Laureate i z silnikami 1.5 dCi 110. Znamy już ten model z salonu w Genewie, tu możemy go obejrzeć w pełnej krasie, wśród kwiatów i w afrykańskim słońcu.
Pierwsze wrażenie? Cóż, jeżeli ktoś spodziewałby się stylizacyjnej finezji, skomplikowanych przetłoczeń, zaskakującego przebiegu linii nadwozia - będzie rozczarowany. Oceniając sylwetkę nowej dacii trzeba jednak pamiętać o założeniach, które przyświecały jej projektantom. Auto miało być funkcjonalne, proste i tanie, co oznacza, że proste i tanie również w produkcji. O jakichkolwiek dizajnerskich szaleństwach nie mogło być zatem mowy. Pudełkowaty kształt, duże płaszczyzny blachy... Jedynym ciekawszym elementem stylizacyjnym są tylne światła.
We wnętrzu auta też króluje prostota, która na szczęście nie oznacza nadmiernych oszczędności. Przeciwnie. Znajdziemy tutaj przyzwoitą tapicerkę, dwukolorową deskę rozdzielczą, niezłej jakości, przyjemne w dotyku, aczkolwiek twarde plastiki, estetyczne przełączniki i zegary, skórę na kierownicy i sporo elementów chromowanych, chociaż nie wszystkie z tych "luksusów", jak można się domyślać, będą występowały w niższych wersjach wyposażenia.
Dacia lodgy w Maroku
Kierownica w lodgy jest regulowana tylko w jednej płaszczyźnie, co jednak nie przeszkadza nawet bardzo wysokiemu kierowcy w zajęciu wygodnej pozycji. Siedzi się dość wysoko, co zapewnia bardzo dobrą, jak na typ i gabaryty auta, widoczność z jego wnętrza, przy manewrach dodatkowo wspomaganą opcjonalnymi czujnikami parkowania. Jedynie boczne lusterka mogłyby być większe.
Powiedzmy od razu kilka słów o pasażerach. I ci w drugim rzędzie siedzeń, i ci w trzecim (w pojazdach w wersji siedmioosobowej) będą podróżowali komfortowo. Funkcjonalność dwóch ostatnich foteli (składanych w bagażniku; szkoda, że nie chowanych pod jego podłogą) sprawdziliśmy dla warunków ekstremalnych - sadzając na nich dwóch kolegów o wzroście 190 i 200 cm oraz, rzecz jasna słusznej, wadze. Usadowili się tam zaskakująco łatwo i wygodnie, co dotyczy zarówno miejsca na nogi, jak i przestrzeni nad głowami.
Po krótkiej odprawie i zapakowaniu do firmowych termo-plecaczków prowiantu na drogę, ruszamy w kierunku Kasbah Angour, gdzie zaplanowano pierwszy postój. "Za-trzysta-metrów-skręć-w-prawo" - odzywa się kobiecy głos w głośnikach. Niespodzianka - pokładowa nawigacja mówi do nas po polsku! Chociaż wszystkie komunikaty wyświetla w języku angielskim...
Warto dodać, że lodgy jest pierwszym modelem Dacii wyposażonym w multimedialny system MEDIA NAV. Obejmuje on radioodtwarzacz, zestaw głośnomówiący Bluetooth, nawigację satelitarną. Ma też wbudowane gniazda, umożliwiające podłączenie przenośnych urządzeń zewnętrznych, np. odtwarzacza MP3 oraz funkcję tzw. audio-streamingu. System ten jest obsługiwany za pomocą ekranu dotykowego o przekątnej 7 cali lub przełączników pod kierownicą. Fajny gadżet, na rynku francuskim oferowany za 430 euro. Ile będzie kosztował w Polsce - jeszcze nie wiadomo.
Jedziemy dość szeroką, pokrytą gładkim asfaltem szosą, prowadzącą w kierunku majaczącego w oddali pokrytego śniegiem pasma Atlasu Wysokiego. Ruch samochodowy jest niewielki, ale uważać trzeba na licznych pieszych, motorowerzystów, wózki zaprzężone w osiołki, tudzież jeźdźców, dosiadających na oklep te poczciwe, choć raczej wolnobieżne zwierzęta. Organizatorzy testów ostrzegali, by nie przekraczać limitów szybkości. W stosowaniu się do tego zalecenia pomaga specjalny ogranicznik (dostępny w opcji), który umożliwia ustawienie maksymalnej prędkości, z jaką chcemy podróżować. Bezpieczeństwo czynne zwiększa system ABS z elektronicznym korektorem siły hamowania i wzmocniony układ hamulcowy. Bierne - cztery standardowo montowane poduszki powietrzne.
Zatrzymujemy się na sesję zdjęciową na pustym, przydrożnym parkingu, czyli obszernym placu z ubitą nawierzchnią, który, jak się przekonaliśmy, służy miejscowej dzieciarni do gry w piłkę nożną. Kolumna samochodów z francuskimi numerami rejestracyjnymi budzi ich duże zainteresowanie.
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Droga jest coraz węższa, coraz bardziej kręta i wyboista. Lodgy ma miękkie, nastawione na komfort zawieszenie - przednie typu MacPherson, przejęte z innych modeli Dacii, tylne to belka skrętna wywodząca się z renault kangoo. Sprawnie pokonuje dziury, lecz trochę zanadto się kołysze. Przy szybciej pokonywanych zakrętach sprawia wrażenie pojazdu mało stabilnego. Również wspomaganie kierownicy nie daje pełnej kontroli nad torem jazdy. Cóż, nie jest to samochód dla "młodych gniewnych", lecz dla statecznych ojców rodzin. Idealny na niespieszne wyjazdy weekendowe czy wakacyjne. Bagażnik ma pojemność od 207 litrów (w konfiguracji siedmiomiejscowej, do wysokości oparć) aż do 2617 l (w konfiguracji dwumiejscowej, z wyjętą kanapą z trzeciego rzędu, do wysokości dachu).
Kasbah Angour. Ustawiony na szczycie wzgórza stylowy, otwarty namiot... Miętowa, orzeźwiająca herbata... Piękne widoki... Miejsce zachęca do dłuższego wypoczynku, ale nie mamy na to czasu. Pędzimy dalej. "Pędzimy" to odpowiednie słowo. Jest całkowicie pusto, więc nie żałujemy pedału gazu. Precz z ogranicznikami prędkości! Silnik diesla zapewnia ważącemu około 1200 kg pojazdowi (masa własna samochodu gotowego do jazdy) wystarczającą dynamikę.
To dobry moment, by bliżej przyjrzeć się silnikowej ofercie dacii lodgy. Obejmuje ona znane już z wielu innych pojazdów trzy jednostki napędowe: benzynową 1.6 MPI o pojemności 1598 ccm, mocy 82 KM i maksymalnym momencie obrotowym 134 Nm, osiąganym przy 2800 obr./min. oraz dwa diesle 1.5 dCi o tej samej pojemności 1461 ccm, lecz różnych parametrach - moc 90 lub 107 KM, maksymalny moment obrotowy 200 lub 240 Nm przy 1750 obr./min.
Mocniejszy diesel będzie współpracował z 6-biegową skrzynią manualną, pozostałe silniki - z przekładniami pięciobiegowymi.
Dla porządku podajmy jeszcze ujawnione przez producenta dane, dotyczące osiągów i zużycia paliwa lodgy z poszczególnymi silnikami. 1.6 MPI: przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. - 14,5 sekundy, prędkość maksymalna - 160 km/godz., średnie spalanie - 7,1 l/100 km; 1.5 dCi 90 odpowiednio: 12,4 s, 169 km/godz., 4,2 l/100 km, 1.5 dCi 110: 11,6 s, 175 km/godz., 4,4 l/100 km.
W późniejszym okresie, prawdopodobnie pod koniec tego roku, pojawi się jeszcze jeden, nowoczesny silnik: Tce 115; turbodoładowany, z bezpośrednim wtryskiem, o pojemności zaledwie 1198 ccm, ale pokaźnej mocy 115 KM, zapewniającej maksymalny moment obrotowy 190 KM już przy 2000 obr./min. Będzie on współpracował z 5-biegowym "manualem". Napędzany tą jednostką lodgy ma przyspieszać od 0 do km/godz. w ciągu 11,2 sekundy, rozpędzać się do 179 km/godz., zużywając przy tym, w cyklu mieszanym, 5,8-6,0 litrów benzyny na 100 km.
Jak widać, żadna z konfiguracji nie przewiduje automatycznej skrzyni biegów. Szkoda, bowiem ze względu na charakter i przeznaczenie samochodu takie rozwiązanie z pewnością byłoby bardzo praktyczne. Pytani o to później specjaliści z Dacii - Renault zgadzają się z powyższą opinią, lecz twierdzą, że o "automacie" w lodgy nie ma jednak mowy. Chodzi rzecz jasna o koszty, które musiałyby przełożyć się również na cenę samochodu.
Zbliża się zmierzch. Dojeżdżamy do hotelu Fellah w miejscowości Ourika. To miejsce naszego noclegu. Jeszcze rzut oka na komputer pokładowy. Według jego wskazań, spaliliśmy średnio 8,2 litra oleju napędowego na 100 km. Według informacji producenta, przeciętne spalanie dacii lodgy z tym silnikiem powinno wynieść w cyklu pozamiejskim 4,0 l/100 km, a w cyklu mieszanym 4,4 l/100 km. Różnica jest zatem ogromna. Czy tylko uzasadniona stylem jazdy?
Nazajutrz rano wsiadamy do auta wyposażonego w nowy silnik benzynowy TCe 115 KM. Tak napędzane, jest ono - co sprawdzamy, wykonując kilkunastokilometrową rundę po okolicy - jeszcze cichsze, żwawsze i elastyczniejsze niż testowany poprzedniego dnia diesel.
Jedziemy do Marrakeszu. To czwarte co do wielkości miasto w Maroku, z milionową ludnością i... szaleńczym ruchem na ulicach. Obowiązuje tu jedna, podstawowa zasada: brak jakichkolwiek zasad. Chcesz przeżyć - nie okazuj strachu ani zawahania. I nie licz na uprzejme gesty ze strony innych kierowców.
Poruszanie się w takich warunkach - samochodem o pokaźnych gabarytach, bo liczącym 4,5 metra długości (szerokość: 1,75 m; rozstaw osi: 2,81 m) - stanowi dla przybysza z Europy nie lada wyzwanie. Z ulgą zatem wysiadamy z naszej dacii na parkingu położonym nieopodal centralnego placu Marrakeszu - Dżama-al-Fina. Za czterogodzinny postój zapłacimy równowartość ok. 4 zł. Litr bezołowiowej benzyny 95 kosztuje na miejscowych stacjach, w przeliczeniu, około 3,40 zł. Tylko pomarzyć...
Już spieszeni, ryzykując życiem, kluczymy wśród pędzących ulicami pojazdów. Wśród samochodów jest bardzo wiele dacii. To marka numer 1 na lokalnym rynku. Co trzeci sprzedawany tutaj nowy samochód to właśnie dacia. Jej popularność wynika z dostosowanej do potrzeb miejscowej klienteli specyfiki tych aut, a także z renomy, jaką cieszy się w tej części Afryki Renault, obecne w Maroku od 1928 r. A będzie pewnie jeszcze lepiej, gdyż model lodgy jest produkowany w zbudowanych za miliard euro zakładach Renault-Nissan w mieście Tanger. Tak, wiemy, że taka lokalizacja budzi niejakie obawy, ale z drugiej strony, owa fabryka jest na wskroś nowoczesna, zasilana prawie wyłącznie ze źródeł energii odnawialnej (wiatraki, kolektory słoneczne), nie wydala żadnych ścieków przemysłowych, a marokańska załoga, jak zapewniają ludzie z Renault, uczestniczy w licznych szkoleniach. Zdolność produkcyjna wspomnianych zakładów wynosi 170 000 samochodów rocznie, a docelowo ma sięgnąć 400 000.
Lotnisko Menara. Czas rozstać się z lodgy. Było sympatycznie. Do zobaczenia w kraju. W Polsce nowa dacia ma pojawić się wczesną jesienią. Ceny - jeszcze nieustalone. Wiadomo jednak, że auto będzie objęte trzyletnią gwarancją i dostępne w czterech wersjach wyposażenia.
Na koniec ciekawostka. 1.5 dCi 110 z lodgy to ta sama jednostka, która jest montowana w mercedesie citan. Silnik z dacii w mercedesie? Koniec świata jest blisko...