Płatne parkowanie – ile zapłacisz, jeśli nie zmieścisz się w czasie
Niektóre miasta ulgowo traktują właścicieli pojazdów przekraczających opłacony czas postoju. Niestety, nie wszędzie tak jest.
Korzystanie z miejskich parkingów potrafi być dość kosztowne, szczególnie kiedy kierowca nie kupi biletu parkingowego.
"Zapłaciłem za godzinę parkowania, niestety umówione spotkanie trochę się przedłużyło i mój samochód stał około 8 minut bez ważnego biletu. Dostałem mandat 50 zł. Odwołałem się, ale i tak musiałem zapłacić karną opłatę identyczną jak osoby, które za parking nie zapłaciły ani grosza." - mówi Kamil, kierowca z Warszawy.
Karę można zapłacić nie tylko za spóźnienie się z przedłużeniem biletu, ale również w przypadku zbyt długiego kupowania biletu.
Spóźnialscy płacą
Zgodnie z przepisami za parkowanie trzeba zapłacić niezwłocznie. Zdarza się jednak, że kierowca nie ma przy sobie drobnych lub karty płatniczej. Nowe parkomaty umożliwiają płatność niemal wszystkimi typami kart, w tym tymi zbliżeniowymi, ale nie przyjmują banknotów, co oznacza, że trzeba rozmienić pieniądze. To może zająć chwilę. Jeśli w tym czasie pojawią się kontrolerzy, kierowcę czeka kara za brak opłaty. W tym przypadku złożenie reklamacji oraz wytłumaczenie, jak doszło do tej sytuacji nie musi oznaczać anulowania kary dodatkowej za brak opłaty parkingowej.
Frontem do klienta
Na szczęście są miasta traktujące ulgowo osoby, które kupiły bilet, ale przekroczyły opłacony czas postoju. W tym przypadku kara jest obniżana o około połowę. W Krakowie kierowca, który spóźni się do 5 minut nie jest karany. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko kierowców, którym skończył się opłacony czas, ale również tych, którzy nie wrzucili do parkomatu ani grosza.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcie: archiwum; "Motor" 34/2016