Auto z dieslem. Czy to się jeszcze opłaca?

Właściciele aut z silnikami Diesla odwiedzający ostatnio stacje benzynowe przeżyli szok. Litr oleju napędowego jest już droższy niż litr benzyny.

Czy w związku z galopującymi kosztami utrzymania samochodów z silnikami o zapłonie samoczynnym, ich zakup przestaje się opłacać?

Jak wynika z danych e-petrol.pl za litr oleju napędowego trzeba w Polsce zapłacić średnio 5,36 zł. Pb95 wyceniane jest obecnie na 5,32 zł, cena litra LPG to 2,84 zł.

Takiego obrotu sytuacji można się było spodziewać - w wielu europejskich krajach olej napędowy od dawna kosztuje więcej niż benzyna. Problem w tym, że ostatnie podwyżki to dopiero początek. W związku ze zmianami podatku akcyzowego (czego wymaga od nas Unia Europejska) i niekorzystnym kursem euro, jest już pewne, że od 1 stycznia litr oleju napędowego podrożeje o ok. 15 groszy.

Reklama

Jak przełoży się to na koszty eksploatacji auta z silnikiem o zapłonie samoczynnym?

Dieslem będzie taniej...

Większość nowoczesnych jednostek wysokoprężnych (JTD, TDI, dCi, HDI) o popularnych pojemnościach (do 2,0 l) zużywa średnio około 6 litrów oleju napędowego na 100 km. Auta z benzynowymi silnikami o porównywalnej mocy (pojemności 1,4-1,8) konsumują przeważnie ok. 8 l/100 km.

Zakładając, że litr oleju napędowego kosztować będzie wkrótce 5,56 zł, koszt przejechania 100 km popularnym autem z silnikiem Diesla wyniesie 33,36 zł. Taki sam dystans pokonany samochodem z silnikiem benzynowym kosztować nas będzie 42,56 zł, czyli o 9,2 zł więcej. Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że pozycja samochodów z silnikami wysokoprężnymi wydaje się być niezagrożona.

Opierając się na powyższych wyliczeniach, łatwo dojść do wniosku, że kierowca auta z silnikiem benzynowym, do każdego tysiąca kilometrów dołożyć będzie musiał 92 zł. Przy rocznym przebiegu 20 tys. km, właściciel diesla zarobi więc na paliwie ok. 1840 zł. Czy aby na pewno?

...jeśli lubisz ryzykować

Z danych największych ogłoszeniowych serwisów internetowych wynika, że Polacy najchętniej kupują auta w przedziale cenowym 10-20 tys. zł. Problem w tym, że różnica cen między samochodami używanymi z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi z tych samych roczników wynosi obecnie ok. 20 proc.

Łatwo więc zauważyć, że już "na starcie", w przypadku większości aut, dopłata do silnika z zapłonem samoczynnym przewyższa roczną oszczędność na paliwie. By diesel faktycznie się opłacał, musimy założyć, że przejedziemy autem, co najmniej 40 tys. km, lub będziemy je użytkować dłużej niż rok. Odliczając wyższe koszty zakupu, realną oszczędność - 1840 zł - w stosunku do auta z silnikiem benzynowym, odczujemy więc dopiero po 24 miesiącach jazdy. Problem w tym, że obecnie nie sposób przewidzieć, jak przez ten czas wyglądać będzie relacja między ceną detaliczną oleju napędowego a Pb95...

Na tym jednak nie koniec. Nie jest tajemnicą, że większość dostępnych na naszym rynku pojazdów z silnikami wysokoprężnymi pochodzi z prywatnego importu (głównie z Niemiec) a ich realne przebiegi często przekraczają 400 tys. km. Oznacza to, że kupując używanego diesla za kwotę 10 czy 20 tys. zł trzeba spodziewać się kosztownych do usunięcia awarii.

Oczywiście, po przekroczeniu naszej granicy, liczniki "kręcą się do tyłu" również w przypadku samochodów benzynowych, ale z finansowego punktu widzenia proceder ten jest stosunkowo niegroźny. Dla przykładu remont kapitalny większości popularnych silników benzynowych powinien zamknąć się w kwocie ok. 2 tys. zł. Mniej więcej tyle samo zapłacimy za dwa wtryskiwacze do diesla, dwumasowe koło zamachowe czy regenerację zużytej turbosprężarki, a to tylko najpopularniejsze z częstych usterek trapiących większość nowoczesnych aut z silnikami wysokoprężnymi.

Zanim więc podejmiemy decyzję o zakupie samochodu używanego, lepiej wszystko spokojnie przekalkulować. W przypadku przebiegów mniejszych niż 20 tys. km rocznie, zakładając, że samochodem jeździć będziemy 2-3 lata, inwestycja w auto z silnikiem Diesla może nam przynieść od 2 do 4 tys. zł oszczędności. Jeśli jednak trafimy na zużyty egzemplarz (jakich na rynku nie brakuje) dużo większą kwotę zostawimy u mechaników.

Bez ryzyka nie ma przyjemności, pytanie tylko czy w takim przypadku nie jest ono zbyt wysokie?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy