Peugeot 308 1.2 PureTech - garść nowości

Druga generacja modelu 308 jest już z nami od pięciu lat, ale niedawno przeszła modernizację. Trudno co prawda zauważyć zmiany, które wprowadziła, ale nie znaczy to, że są one nieistotne.

Po czym poznać 308 po modernizacji? Zmieniony został przedni zderzak oraz, co bardziej charakterystyczne, grill, na który trafiło logo marki. Trudno mówić o rewolucji, ale osłona chłodnicy "urozmaicona" obecnością lwa, wygląda po prostu lepiej. Nowocześniej prezentują się też reflektory, które mają ładniejsze wkłady i zintegrowane światła LED do jazdy dziennej. Nie dotyczy to jednak testowanego egzemplarza, który ma w pełni LEDowe oświetlenie (dopłata 4000 zł) - ono pozostało niezmienione.

A co nowego znajdziemy z tyłu? Nic - tej części nadwozia face lifting nie objął, ale tylne reflektory nadal mają ciekawy kształt, a w nocy zwracają uwagę trzema diodowymi paskami, przypominającymi ślady po kocich pazurach. Nowe są za to wzory felg aluminiowych.

Reklama

Zmian próżno szukać też we wnętrzu - jedyna nowość to zmieniony system multimedialny. Pozostawiono identycznie wyglądający, 7-calowy ekran z dotykowymi przyciskami funkcyjnymi po bokach. Wyświetlacz jest jednak nowy i bardziej responsywny. Zupełnie inne jest także oprogramowanie i wygląd poszczególnych poziomów menu. Pojawiła się także nawigacja 3D z dostępem do internetu oraz funkcja Mirror Screen. Niestety, system raz się nam zawiesił i zaczął działać dopiero po chwili postoju.

Poza tym wnętrze 308 nie zmieniło się, co nie zmienia faktu, że wsiadając do niego z innego samochodu, można być na początku nieco zaskoczonym. Zegary pod szybą - malutka kierownica znad której na nią patrzymy i niemal brak fizycznych przycisków (na szczęście pozostawiono, bardzo ładne i duże, pokrętło głośności) - to w modelu Peugeota nic nowego, ale nadal pierwsze chwile w tym aucie to ciekawe doświadczenie.

Podczas jazdy 308 traktuje podróżnych "po francusku" - zawieszenie dobrze wybiera nierówności, nawet jeśli zamówimy większe (17") alufelgi. Seryjne w testowanej odmianie Allure, sportowe fotele również nie pozostawiają niczego do życzenia, a ich "sportowość" objawia się wyższymi boczkami oraz zagłówkami, które w najniższej pozycji wyglądają jak zintegrowane z oparciami.

Na tylnej kanapie przestrzeni jest wystarczająco dużo, jak na kompaktowego hatchbacka, ale nie w nadmiarze. Podczas podróżowania w trzy osoby przeszkadza tunel środkowy oraz umieszczona na nim konsola między przednimi fotelami. Bagażnik oferuje niezłą pojemność 398 l.

Pod maską testowanej 308 pracowała jednostka 1.2 PureTech rozwijająca 130 KM. To najwięcej, ile możemy mieć w kompaktowym Peugeocie bez sięgania po usportowione odmiany GT i GTi. Osiągi zapewniane przez nią są w zupełności wystarczające - sprint do 100 km/h trwa 9,1 s, a dzięki maksymalnemu momentowi obrotowemu wynoszącymi 230 Nm (od 1750 obr./min) auto bardzo chętnie nabiera prędkości. Pochwały należą się także bardzo gładko działającej, 6-biegowej skrzyni manualnej.

Producent podaje, że spalanie w ruchu miejskim powinno wynosić 6,5 l/100 km, ale realnie trzeba doliczyć do tego litr. Ciekawostką jest natomiast to, że przy okazji face liftingu silnik ten został wyposażony w filtr cząstek stałych, aby mógł spełniać najnowsze normy emisji spalin. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na jego moc oraz wrażenia z jazdy. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że z uwagi na znacznie mniejszą emisję cząstek stałych przez silniki benzynowe, GPF w 308 będzie dłużej działał bezproblemowo, niż w jednostkach wysokoprężnych.

Peugeot 308 w testowanej wersji 1.2 PureTech i wyposażeniem Allure kosztuje 83 200 zł. Seryjne wyposażenie obejmuje dwustrefową automatyczną klimatyzację, system multimedialny z 7-calowym ekranem, wykrywanie ograniczeń prędkości, monitorowanie pasa ruchu wykrywanie zmęczenia kierowcy oraz 16-calowe alufelgi.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy