Mitsubishi Pajero 3.2 DID Instyle – test
Pajero to jeden z ostatnich przedstawicieli wymierającego segmentu aut terenowych.
Już od 33 lat model Pajero to istotny punkt oferty Mitsubishi. Czwarta generacja sprzedawana od 2006 r. właśnie przeszła drugi lifting. Coraz wyraźniej widać jednak, że ten samochód to istny dinozaur - rządzą SUV-y, "terenówki" odchodzą w przeszłość. Konkurencja dla Pajero jest niewielka: to przede wszystkim wyraźnie droższa Toyota Land Cruiser.
Damy radę bez ramy
Testowane Pajero ma wart ok. 18 tys. zł pakiet off-road z terenowymi oponami, dodatkowym oświetleniem, wyciągarką w przednim zderzaku i snorkelem (dolotem wyciągniętym na zewnątrz). Koło zapasowe nie zmieściło się w pojemniku na tylnej klapie i przeniesiono je na dach. Oklejenie zewnętrzne w kolorystyce "dakarowej" nie pozwala przejść obojętnie obok tego auta.
Wrażenie robi powiększony prześwit wynoszący 25 cm. Pajero nie ma wprawdzie ramy nośnej, ale w terenie zachowuje sztywność i jest absolutnie nie do pokonania - dalej zajadą już tylko tzw. zmoty, czyli pojazdy budowane wyłącznie w celu jazdy w terenie, nienadające się na szosę.
Pajerem poza teren
Po asfalcie należy jechać powoli i ostrożnie. Wprawdzie 3,2-litrowemu dieslowi (o zaledwie 4 cylindrach) nie brakuje mocy, ale lepiej nie wykorzystywać jej w całości - na terenowych oponach Mitsubishi słabo trzyma się asfaltu. Przed każdym łukiem trzeba zwolnić, a hamulce reagują z pewnym opóźnieniem. 5-biegowy automat działa powoli, ale dobrze pasuje do charakteru auta. Szkoda tylko, że tak radykalnie podnosi spalanie: z trudem osiągnęliśmy średnią wartość 13,5 l/100 km.
W kabinie przewidziano miejsce dla siedmiu osób. I tyle faktycznie się zmieści bez uczucia ciasnoty.
Pajero kierowane jest do bardzo specyficznego klienta: odbiorcy tego typu pojazdów nie przeszkadza mało nowoczesny charakter. Uważa go wręcz za zaletę. Gdy te dinozaury wymrą, czym będzie się jeździć w terenie?
Plusy
- fantastyczne zdolności terenowe,
- dużo miejsca w kabinie,
- zaawansowany napęd 4x4 (stały, ale rozłączalny - tego nie ma w Toyocie Land Cruiser).
Minusy
- wyjątkowo duże spalanie,
- archaiczne wykonanie,
- niestabilne prowadzenie.
Ostatnia szansa na prawdziwą terenówkę. Nie dla przeciętnego nabywcy SUV-ów.
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Krzysztof Paliński; "Motor" 29/2015