Nowość od Audi

Historia doładowanych silników Audi sięga lat trzydziestych.

Już wtedy w samochodach wyścigowych Auto Union montowano potężne, dwunasto i szesnastocylindrowe doładowane jednostki rozwijające 600 KM.

Kolejny ukłon w stronę doładowania firma poczyniła w końcu lat siedemdziesiątych, kiedy to jej sportowe modele niepodzielnie rządziły na rajdowych trasach. Obecnie Audi również zwraca się ku koncepcji doładowania, ale zamiast klasycznej, napędzanej gazami wylotowymi turbiny, najnowsze jednostki z Ingolstadt posiadają napędzany paskiem wieloklinowym kompresor. Przykładem takiego silnika jest wprowadzony właśnie przez Audi 3,0 TFSI.

Reklama

Sześciocylindrowa jednostka w układzie V rozwija 290 KM mocy przy obrotach mniejszych, niż 5 tys. obr./min. Dzięki mechanicznemu doładowaniu i bardzo krótkim drogom przepływu powietrza za kompresorem w silniku nie występuje praktycznie zjawisko tzw. turbodziury. Maksymalny moment obrotowy - 420 Nm dostępny jest w zakresie od 2500 do 4850 obr./min. Jednostka już teraz spełnia normy czystości Euro5. We wnętrzu kompresora znajdują się dwa czteroskrzydłowe tłoki obrotowe, które wirują w przeciwnych kierunkach z prędkością do 23000 obr./min - luz między nimi wynosi tylko ułamek tysięcznych milimetra. Wirniki mogą dostarczyć 1000 kilogramów powietrza na godzinę i wtłoczyć je do komór spalania pod ciśnieniem doładowania do 0,8 bara.

Dwie aluminiowe chłodnice powietrza doładowującego typu woda /powietrze, które są podłączone do oddzielnego obiegu cieczy chłodzącej, znajdują się w jednej obudowie. Masa jednostki napędowej wraz z kompresorem to zaledwie 189 kg.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | nowość | Audi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy