Bentley Bentayga Hybrid - znak czasów

Konserwatywna brytyjska marka coraz bardziej zaczyna zwracać się ku głównym nurtom w motoryzacji. Pierwszym "wyłomem" była prezentacja SUVa, później wsadzenie pod jego maskę diesla, a teraz będzie on dostępny także jako hybryda.

Hybrydy zdobywają coraz większą popularność na Zachodzie, a do tego pozwalają na obniżenie średniej emisji CO2 dla całej gamy modelowej producenta. Nie powinno więc dziwić, że Bentley zdecydował się na zastosowanie tego rodzaju napędu w Bentaydze.

Pod maskę luksusowego SUVa trafiła benzynowa, doładowana jednostka V6 o pojemności 3 l, którą wspomaga elektryczny motor, mogący służyć jako jedyne źródło napędu na dystansie do 50 km. To, kiedy wykorzystamy energię zgromadzoną w akumulatorach, wybieramy korzystając z trybów jazdy - do wyboru mamy EV Drive (tylko prąd), Hybrid Mode (działają oba silniki) oraz Hold Mode (działa tylko silnik spalinowy).

Reklama

Niestety, producent nie zdradził żadnych danych technicznych, ale części parametrów możemy się domyślić. Bentley najpewniej wykorzystał układ napędowy z Porsche Panamery 4 E-Hybrid, co oznaczałoby, że silnik benzynowy generuje 330 KM i 450 Nm, natomiast elektryczny dodaje do tego 136 KM i 400 Nm. Systemowo otrzymujemy w sumie 462 KM i 700 Nm.

A po czym poznać Bentaygę w wersji "eko"? Wskazówek nie ma zbyt wiele. Producent zdecydował się jedynie na miedziane elementy na nadwoziu (m. in. obwódka grilla, tło litery B w logo marki), a we wnętrzu pojawił się przełącznik hybrydowych trybów jazdy, zaś wskaźnik temperatury chłodziwa zastąpił wskaźnik naładowania baterii.

Bentley Bentayga Hybrid wyjedzie na drogi w drugiej połowie roku, a dostępny będzie "na wybranych rynkach".

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy