"Coraz bardziej czuję się oszukany". Gwiazdor krytycznie o autach na baterie

Rowan Atkinson jest nie tylko świetnym aktorem, ale również wielkim entuzjastą motoryzacji. W związku z planami brytyjskiego rządu, by zakazać sprzedaży aut z silnikami spalinowymi, gwiazdor postanowił poruszyć temat elektromobilności. Opinia aktora spotkała się z krytyką zwolenników samochodów elektrycznych.

Od 2030 roku w Wielkiej Brytanii ma obowiązywać zakaz sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym (benzynowym i diesla). Oczywiście przełoży się to na wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych. Do tej kwestii, na łamach brytyjskiego "Guardiana", postanowił się odnieść Rowan Atkinson. 

Rowan Atkinson to fan motoryzacji

Niektórzy mogą zastanawiać się, co aktor kojarzony z rolą Jasia Fasoli czy Johny'ego Englisha może wiedzieć o motoryzacji. Okazuje się, że całkiem sporo. Atkinson jest wielkim entuzjastą samochodów. W jego garażu gościły m.in McLaren F1, Aston Martin V8 Vantage, Honda NSX pierwszej generacji czy Ford Falcon Sprint. 

Reklama

Atkinson bierze również udział w różnego rodzaju wyścigach i rajdach samochodów historycznych. Mało tego, aktor posiada prawo jazdy na ciężarówki. Warto również zwrócić uwagę na wykształcenie Atkinsona, który na Uniwersytecie w Newcastle uzyskał licencjat w zakresie inżynierii elektrycznej i elektrotechnicznej, a na Uniwersytecie Oksfordzkim - tytuł magistra nauk ścisłych.

Atkinson czuje się "oszukany" przez elektromobilność

Atkinson już na wstępie zaznacza, że nie jest przeciwnikiem samochodów elektrycznych. Jak twierdzi, swój pierwszy samochód hybrydowy kupił 18 lat temu, a pierwsze auto elektryczne - 9 lat temu. Zwrócił przy tym uwagę, że zrobił to, mimo że infrastruktura ładowania pozostawiała wówczas wiele do życzenia. Dodaje, że był bardzo zadowolony ze swoich zelektryfikowanych pojazdów. 

Teraz jednak, po zgłębieniu się w fakty dotyczące samochodów elektrycznych wyciąga wnioski, że elektromobilność nie jest "środowiskowym panaceum", jak twierdzi wiele osób. "Coraz bardziej czuję się oszukany" - stwierdza aktor.

Zdaniem Atkinsona problem z ideą dotyczącą zakazu sprzedaży samochodów spalinowych polega na tym, że wydaje się opierać na wnioskach, które zostały wyciągnięte z wyłącznie jednego aspektu dotyczącego eksploatacji auta - emisji spalin. 

Powołując się na statystyki, które Volvo przedstawiło przed konferencją klimatyczną Cop26 w 2021 roku, aktor stwierdza, że emisje gazów cieplarnianych pochodzące z produkcji samochodu elektrycznego są znacznie wyższe w porównaniu z tymi, które powstają w wyniku produkcji auta spalinowego. Atkinson zwraca również uwagę na to, że akumulatory litowo-jonowe, stosowane obecnie w zdecydowanej większości samochodów elektrycznych, są bardzo ciężkie i zawierają w sobie wiele tzw. metali ziem rzadkich. Aktor dodaje, że żywotność baterii jest przy tym niewielka i wynosi 10 lat. 

Atkinson uważa, że należy zainwestować w paliwa syntetyczne

Zdaniem Atkinsona rozsądne byłoby przyspieszenie prac nad rozwojem paliw syntetycznych, ponieważ, jak stwierdza, problemem środowiskowym związanym z silnikiem spalinowym jest właśnie kwestia paliw. Ponadto "w beczce ropy nie ma nic, czego nie można stworzyć w inny sposób" - stwierdza Atkinson. 

Aktor sam stwierdził, że nie jest przeciwnikiem aut na baterie. Mimo to, swoim przyjaciołom poleciłby zakup auta na prąd tylko w jednym wypadku - gdy jego potencjalni nabywcy mają starego diesla i często jeżdżą po centrum miasta. "Pewnego dnia napęd elektryczny przyniesie realne, globalne korzyści dla środowiska, ale ten dzień jeszcze nie nadszedł" - napisał Atkinson.

Artykuł Atkinsona zdenerwował zwolenników samochodów elektrycznych

Na artykuł Atkinsona szybko zareagowali fani  samochodów elektrycznych. Ich zdaniem aktor przyjął narrację przeciwną autom bateryjnym i pomija fakty świadczące na ich korzyść. Fani elektromobilności twierdzą, że obecne akumulatory są w stanie wytrzymać cały okres eksploatacji samochodu. Ponadto auto elektryczne przez całe swoje "życie" (wyprodukowanie, jazda, złomowanie) ma emitować trzy razy mniej dwutlenku węgla niż auto spalinowe. 

Twierdzą, również, że jeszcze przed 2030 rokiem auta na prąd będą lżejsze od spalinowych, co jednak stoi w sprzeczności np. z opinią głównego inżyniera i konstruktora Toyoty, który wprost stwierdził, że jeszcze przez lata nie dojdzie do przełomu w zakresie technologii wykorzystywanych do produkcji baterii.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy