Koniec biurokracji przy rejestracji samochodów?
Kupujesz auto z drugiego końca Polski - nie musisz zmieniać tablic rejestracyjnych. Zniknąć ma też karta pojazdu.
Między innymi takie zmiany przygotowują ministerstwa infrastruktury oraz cyfryzacji. Oba resorty zaczęły przegląd przepisów dotyczących kierowców i pojazdów, by ograniczyć biurokrację i znieść część opłat.
Urzędnicy szykują takie zmiany jak na przykład zniesienie obowiązku rejestracji czasowej auta w miejscu zamieszkania nowego właściciela. Chodzi o to, by kupując auto - np. w Szczecinie - nabywca z Rzeszowa mógł zarejestrować je na miejscu, od ręki.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przekonuje, że nie ma powodu, by kupujący auto dodatkowo płacił za nowe tablice rejestracyjne, jeśli chce jeździć z dotychczasowymi.
Nowością i ulgą dla kieszeni ma być likwidacja Karty Pojazdu - to czerwona książeczka służąca właściwie jedynie do tego, by przekazać ją kolejnemu właścicielowi podczas sprzedaży samochodu. Karta nie ma sensu, gdy wszystkie dane auta i właściciela są w systemie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
Tyle że system nie jest jeszcze gotowy do działania. Dlatego zmiany wejdą w życie, gdy ruszy CEPiK 2.0. A kiedy ruszy? Na razie nie wiadomo, po serii kompromitacji i kolejnym przesuwaniu terminów, rząd nie podaje już żadnej daty.
Ministerstwo infrastruktury zamierza zrezygnować także z dodatkowych, obowiązkowych kursów teoretycznych dla młodych kierowców. Chodzi o kurs między 4 a 8 miesiącem od uzyskania prawa jazdy.
Na szkoleniach miały być prezentowane skutki przekraczania dopuszczalnej prędkości i wypadków drogowych. Kurs miał kosztować 100 złotych. Te przepisy miały wejść w życie dwa dni temu, ale na razie zostały odroczone. Bez funkcjonującej w pełni Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców trudno weryfikować, kto przystąpił do takiego kursu. Teraz ten martwy przepis zostanie prawdopodobnie wykreślony. Pozostanie tylko praktyczne szkolenie dla "świeżo upieczonych" kierowców.