Polskie drogi

Już wiadomo, o ile spadł ruch na drogach

Polscy kierowcy wzięli sobie do serca przepisy nakazujące unikanie niepotrzebnych wyjazdów. Po wprowadzeniu obostrzeń związanych z przeciwdziałaniem pandemii koronawirusa, ruch na polskich drogach zmalał nawet o 70 proc.

Jak informuje "Puls Biznesu", największy spadek zaobserwowano w dużych miastach. Z danych specjalizującej się w produkcji urządzeń do nawigacji firmy TomTom wynika, że największy średni spadek (mierzony w czasie popołudniowego szczytu komunikacyjnego) zaobserwowano w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. W trzech tygodniach poprzedzających święta wielkanocne ruch w stolicy był średnio aż o 71 proc. mniejszy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W Krakowie spadek wyniósł równe 70 proc. W Trójmieście i Poznaniu - 67 proc.

Reklama

Dane z Polski są jednak mniej imponujące niż z krajów, w których pandemia przybrała zdecydowanie większe rozmiary. W Paryżu ruch w godzinach szczytu w ostatnich trzech tygodniach zmalał aż o 88 proc., w Madrycie o 85 proc., a w Rzymie o 78 proc.

W Polsce w najmniejszym stopniu (spadek o 45 proc.) zmieniło się natężenie ruchu w Radomiu. Wśród europejskich aglomeracji mniejsze spadki niż np. w Warszawie odnotowano chociażby w: Moskwie (minus 66 proc.), Pradze (minus 58 proc.) czy Berlinie (minus 56 proc.).

O tym, że rodacy całkiem poważnie potraktowali zalecenia władz, świadczą też dane z systemu Yanosik, który monitorował zachowanie polskich kierowców w święta.

"Aby wyniki były czytelne, w badaniu uwzględniliśmy trzy miasta w Polsce: Warszawę, Kraków oraz Poznań. Efekty analizy można jednak przypisać nie tylko do tych miejscowości, ale rozszerzyć do skali całego kraju. Tendencja we wszystkich badanych miastach jest praktycznie identyczna" - komentuje Julia Rachwalska z Yanosika. "W zeszłym roku w czasie dwóch dni wielkanocnych odnotowaliśmy ponad 2,5 mln wyjazdów z trzech miast w Polsce. W trakcie tegorocznych świąt liczba takich podróży spadła do zaledwie 700 tys. Ruch zmalał zatem o 73 proc." - tłumaczy Rachwalska.

Przypominamy, że ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się wprowadzono oficjalnie 14 marca wraz z ogłoszeniem w Polsce stanu zagrożenia epidemiologicznego. Przed tą datą apele władz sprowadzały się wyłącznie do "zaleceń".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy