Frog nic nie rozumie i wciąż jest niebezpieczny

Jak już informowaliśmy, warszawska policja zatrzymała Roberta N. ps. Frog. Doszło do tego podczas rutynowej kontroli. Mężczyzna poruszał się Porsche Panamerą.

Frog najwyraźniej nie zrozumiał związku między swoim postępowaniem a karą
Frog najwyraźniej nie zrozumiał związku między swoim postępowaniem a karąArtur HojnyAgencja SE/East News

Jak informowała policja, sprawdzono dane kierowcy i okazało się, że nie ma prawa jazdy, za to ma cztery sądowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych. W tej sytuacji auto zostało odholowane na policyjny parking, a kierowca dostał wezwanie na przesłuchanie, które odbędzie się na początku października. Później materiały trafią do prokuratury. Złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych jest przestępstwem, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.Dodajmy, że w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów jeszcze toczy się proces przeciwko N. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty - sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - w czasie jazdy między Jędrzejowem i Kielcami w lutym 2014 roku oraz w czerwcu tego samego roku Warszawie. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.Zagrożony więzieniem N. w mediach społecznościowych deklarował całkowitą resocjalizację i zrozumienie popełnionych błędów.

Teraz jednak okazuje się, że mężczyzna tylko przyjął taką pozę. Otóż już po zatrzymaniu przez policję zamieścił na Facebooku wpis, w którym dał dowód, że zupełnie nie zrozumiał wagi swoich czynów, ani wcześniejszych ani obecnych. Skarży się, że wyrok sądu mu niewiarygodnie ograniczył wolność i pozbawił go przyjemności w życiu. Dodatkowo pisze, że jechał spokojnie, nie łamał przepisów, a gdy zatrzymywała go policja, to po prostu stanął, zamiast nacisnąć gaz i uciec. To wprost niewiarygodne! Frog stał się wzorem cnót!

W cywilizowanych krajach wyrok sądu to sprawa ważna, której lekceważyć nie można. Ale w Polsce przykład idzie z góry. To poliycy na szczytach władzy wyroki sądu nazywają "opiniami", czy deklarują, że owszem, zastosują się do danego wyroku, ale tylko jeśli będzie po ich myśli. Czy w tej sytuacji można się dziwić człowiekowi, którego największym osiągnięciem w życiu jest szybka jazda między ludźmi, że nie widzi związku między swoim postępowaniem a karą?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas