Konfiskata samochodów pijanym kierowcom może być niezgodna z konstytucją
Zabieranie samochodów pijanym kierowcom to przesada - uważa prof. Ryszard Stefański, profesor nauk prawnych i redaktor naczelny kwartalnika prawniczego Ius Novum. Profesor zwraca uwagę, że skala przestępstw drogowych popełnionych w stanie nietrzeźwości nie uzasadnia stosowania nadzwyczajnych środków, a nowe przepisy w tym zakresie mogą być sprzeczne z konstytucją.
Już 14 marca wchodzą w życie przepisy, które pozwolą odbierać samochody nietrzeźwym kierowcom. To jeden ze sztandarowych projektów byłego już ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Chociaż "pijani kierujący" to nośny temat medialny, w szerszym, statystycznym ujęciu, skala popełnianych przez nich przestępstw nie jest duża. Prawnicy mają też wątpliwości, co do konstytucjonalności nowych przepisów.
Sceptycznie co do zasadności zaostrzania przepisów wobec nietrzeźwych kierujących odniósł się w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" profesor Ryszard Stefański - prokurator i wykładowca m.in. na Uczelni Łazarskiego w Warszawie i w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji.
W opinii profesora Stefańskiego przepadek pojazdu stosowany wobec nietrzeźwego kierującego narusza konstytucyjne zasady proporcjonalności i humanitaryzmu
Stefański zwraca też uwagę, że w myśl nowych przepisów, sprzeczny z konstytucją charakter ujawnia się np. w obowiązku orzeczenia przepadku równowartości pojazdu, gdy w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy. W takich sytuacjach, zgodnie z zasadą proporcjonalności, przepadkowi powinna ulegać równowartość udziału kierowcy (sprawcy przestępstwa) w pojeździe, a nie równowartość całego pojazdu.
Jakby tego było mało Stefański wskazuje też na nierównomierne traktowanie sprawców znajdujących się pod wpływem alkoholu i np. tych, którzy prowadzili samochód pod wpływem innych środków odurzających.
Profesor Stefański zwraca również wagę, na temat, który poruszaliśmy w naszym serwisie wielokrotnie - skalę problemu w stosunku do natężenia ruchu drogowego w Polsce.
Profesor wskazuje na statystyki wypadków drogowych Komendy Głównej Policji, z których wynika, że w ostatnich latach liczba przestępstw drogowych, zarówno w liczbach bezwzględnych, jaki i procentowym udziale nietrzeźwych sprawców "utrzymuje się na zbliżonym poziomie, a nawet widoczna jest tendencja malejąca".
W tym miejscu warto przypomnieć najnowsze dane Komisji Europejskiej z których wynika wynika, że Polska jest jednym z państw, gdzie policja notuje najmniejszą liczbę osób siadających za kierownicę pod wpływem alkoholu. W raporcie czytamy, że zaledwie 0.3 proc. skontrolowanych przez drogówkę kierowców w Polsce przyłapanych zostało na prowadzeniu pojazdu mając w organizmie większy niż dopuszczony przepisami limit alkoholu. Lepszym wynikiem (0,2 proc.) pochwalić się może w tym zestawieniu jedynie Łotwa. Dla porównania, w Belgii wynik przekracza 1,6 proc, w Hiszpanii 2,4 proc, a w Luksemburgu - 2,6 proc.
W tym miejscu warto dodać, że liczba kontroli trzeźwości kierowców w Polsce od lat plasuje się w ścisłej europejskiej czołówce. Przykładowo w 2021 roku policjanci drogówki przeprowadzili nieco ponad 8,2 mln takich kontroli, a w roku 2022 było ich - uwaga - ponad 12 mln. Wynik robi tym większe wrażenie, że liczba wszystkich kierowców w Polsce od lat oscyluje w okolicach 20 milionów. Dodajmy jeszcze do tego, że w 2021 roku drogówka zatrzymała ponad 141 tys. nietrzeźwych kierujących, a w roku 2022 było ich dokładnie 101 892.
Z drugiej strony w Polsce kierujący pod wpływem alkoholu spowodowali powodują wypadki, w których ginie średnio 8,6 osoby na 1 mln mieszkańców. Dla porównania, w Niemczech wskaźnik ten wynosi 2,7 zgonu na 1 mln mieszkańców, a w Bułgarii i Holandii - zaledwie 0,9 zgonu na 1 mln mieszkańców. Trzeba jednak dodać, że w każdym z tych krajów dopuszczalny limit w organizmie kierowcy wynosi 0,5 promila, a nie - jak ma to miejsce w Polsce - 0,2 promila.
Oznacza to, że sprawcy śmiertelnych wypadków mających we krwi poniżej pół promila nie trafiają tam do statystyk sprawców wypadków drogowych siadających za kierownicę "pod działaniem alkoholu"
W znowelizowanym kodeksie karnym, którego przepisy w tym zakresie zaczną działać już 14 marca - czytamy, że:
Oznacza to, że samochody "obligatoryjnie" stracą kierowcy, którzy usiedli za kierownicą mając w organizmie więcej niż 1,5 promila alkoholu. Mowa więc o stanie "głębokiej" nietrzeźwości (stan nietrzeźwości występuje powyżej 0,5 promila), a nie stanie "po spożyciu" alkoholu, gdy alkomat wykaże wartość przekraczającą - dopuszczone polskimi przepisami - 0,2 promila.
Samochody stracą też wszyscy kierowcy, którzy spowodują wypadek mając w organizmie powyżej 1,0 promila alkoholu. Poniżej tego limitu sąd będzie mógł orzec przepadek pojazdu, ale decyzja w tym zakresie należeć będzie do sędziego. Obligatoryjnie samochody stracą też kierowcy przyłapani na jeździe pod wpływem alkoholu (powyżej 0,5 promila) w warunkach tzw. recydywy, czyli w okresie krótszym niż 24 miesiące od popełnienia identycznego przestępstwa. W tej sytuacji nie ma znaczenia poziom alkoholu w organizmie - przepadek orzekany będzie obligatoryjnie.