Możesz sobie wynająć fotoradar...

Pozbawienie z dniem 1 stycznia tego roku straży miejskich i gminnych prawa do korzystania z fotoradarów uderza nie tylko w te służby i w budżety samorządów. Pozbawia także części dochodów firmy, zajmujące się dotychczas komercyjnym wynajmem mierników prędkości. Okazuje się bowiem, że znaczna część gminnych fotoradarów to sprzęt dzierżawiony. Oferty jego odpłatnego udostępniania nie zdążyły jeszcze zniknąć ze stron internetowych, prowadzących taką działalność przedsiębiorstw.

Wiele firm oferuje usługę wynajmu fotoradaru
Wiele firm oferuje usługę wynajmu fotoradaruPiotr MatusewiczEast News

"Wychodząc na przeciw potrzebom naszych klientów, stworzyliśmy ofertę, która pozwala na korzystanie z szeregu naszych produktów oraz usług bez podejmowania ryzyka oraz inwestycji finansowych. Kompleksową usługę dzierżawy urządzeń pomiarowych, kierujemy do wszystkich tych, którzy są zainteresowani przetestowaniem i poznaniem naszych urządzeń przed podjęciem w przyszłości decyzji o zakupie" - pisze jedna ze wspomnianych firm. Informuje, że "w ramach usługi dzierżawy fotoradaru" zapewnia, oprócz kompletnego, zalegalizowanego urządzenia "w dowolnie wybranej konfiguracji (trójnóg, kontener, do samochodu, w maszcie)", wszelkie niezbędne akcesoria (laptop, serwer, oprogramowanie do obróbki dokumentacji mandatowej), nie wyłączając samochodu z klimatyzacją, a także pełne szkolenie oraz nadzór techniczny podczas "trwania sesji zdjęciowej".

Fotoradar można wynająć na dzień, tydzień, miesiąc, rok, lecz także na okres jeszcze dłuższy. Ze względu na żywotność akumulatorów jedna sesja pomiarowo-fotograficzna może trwać 8-10 godzin. W tym czasie urządzenie potrafi wykonać nawet 700 zdjęć. Ceny? Do indywidualnego uzgodnienia. Dowiadujemy się jedynie, że mają one formę zryczałtowaną, są więc niezależne od liczby wykonanych zdjęć, a cała usługa może zmieścić się w limicie, pozwalającym uniknąć konieczności organizowania przetargu.

Inna z firm chwali się, że "od 2008 roku jest liderem w dostarczaniu kompleksowych usług dla Straży Miejskich/Gminnych w zakresie poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym wykorzystując systemy pomiarowe do kontroli i rejestracji prędkości pojazdów tzw. fotoradarów" i współpracuje z ponad 30 gminami w całej Polsce. Jej usługi również są kompleksowe, obejmują całość działań, aż do wydruku kopert  z adresami sprawców wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradar.

Autorzy wszystkich, zaskakująco zresztą do siebie podobnych ofert, powołują się na ten sam argument, mający uzasadniać potrzebę instalacji fotoradarów. "Statystyki wykazują, że spośród wielu przyczyn wypadków na drogach nadmierna prędkość pojazdów zajmuje czołowe miejsce. W Polsce rocznie w wypadkach samochodowych traci życie prawie 5 000 osób. Niejednokrotnie uczestnicy wypadków nie są sprawcami wypadków, a pozostają inwalidami do końca życia. Wprowadzenie proponowanego systemu ma służyć profilaktyce i prewencji na drogach, gdzie każdy z nas jest niejednokrotnie jej użytkownikiem" - czytamy na jednej ze stron www. Nie dość, że można mieć zastrzeżenia do gramatycznej poprawności powyższego tekstu, to jeszcze zawiera on nieaktualne informacje - jak wiadomo, w ubiegłym roku na polskich drogach zginęło nie "prawie 5000", lecz niespełna 3000 osób. To oczywiście też dużo, ale pomyłka świadczy o pewnej niedbałości firm, reklamujących  kompleksowość i profesjonalizm swoich usług.

Dzierżawienie fotoradarów od dawna wzbudzało poważne wątpliwości prawne i, powiedzmy, moralne. Pytano, czy godzi się, by gminy dzieliły się dochodami z kar za wykroczenia drogowe z prywatnymi podmiotami? Czy umowy nie były konstruowane w sposób motywujący do maksymalizacji zysków, czyli wykonywania jak największej liczby zdjęć, przekładających się na mandaty. Nie było też pewności co do bezpieczeństwa danych karanych kierowców.

Na szczęście wydaje się, że to już przeszłość. Korzystające z ofert wynajmu fotoradarów samorządy mogą mieć nawet dziś satysfakcję, że nie wydawały publicznych pieniędzy na zakup urządzeń, które po 1 stycznia stały się bezużyteczne. A firmy dzierżawiące fotoradary? Cóż, zarabiają na czymś innym...

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas