To koniec DTM? Audi odchodzi, BMW też?
Coraz bardziej niepewna staje się przyszłość serii wyścigowej DTM (Deutsche Tourenwagen Masters). Poważne wątpliwości co do dalszego uczestnictwa ma BMW, wspierające w tym roku ekipę, w której ma jeździć Robert Kubica (Orlen Team Art.).
Gdy pod koniec kwietnia koncern samochodowy Audi oficjalnie poinformował, że po sezonie 2020 zakończy starty w tej serii wyścigowej, jedynym teamem który miał pozostać było BMW.
Choć Audi oficjalnie potwierdziło, że powodem wycofania się z DTM jest projekt bardziej intensywnego zaangażowania się w Formule E, to nie było dla nikogo tajemnicą, że wpływ na decyzję miał także kryzys związany z pandemią koronawirusa. Teraz okazało się, że epidemia także ma przełożenie na decyzje BMW. W wywiadzie dla "Suddeutsche Zeitung" członek zarządu BMW Klaus Frohlich także przyznał, że jego firma bierze pod uwagę możliwość wycofania się z tej rywalizacji.
"Kryzys wywołany koronawirusem trwa i nie wiadomo, kiedy się zakończy. Nasza strategia działań w motosporcie także się zmienia, gdyż w przyszłości BMW nie może się ścigać sama ze sobą w DTM" - powiedział Frohlich.
Przedstawiciel BMW dodał jednak, że żadna decyzja jeszcze nie zapadła, koncern jest w stałym kontakcie z dyrektorem cyklu Gerhardem Bergerem. Szukane są nowe możliwości utrzymania cyklu.
DTM ma poważne problemy od ponad dwóch lat. W 2018 udział w serii zakończyła ekipa Mercedesa, rok temu po jednym sezonie wycofał się Aston Martin.
W tym roku, podobnie jak w Formule 1, z powodu koronawirusa nie udało się zainaugurować rywalizacji.
Po przedłużeniu przez rządy Niemiec i Belgii zakazu organizowania imprez masowych do 31 sierpnia, organizacja dwóch pierwszych wyścigów w dniach 11 i 12 lipca na ulicznym torze Norisring w Norymberdze i na początku sierpnia na belgijskim Spa, stała się niemożliwa.
W tym roku w serii DTM miał brać udział Robert Kubica, dla którego za pieniądze Orlenu, BMW miało przygotować dodatkowy samochód.