Wyłudzali prawo jazdy. Kto inny zdawał egzaminy
Katowiccy policjanci rozbili grupę przestępczą zajmującą się nielegalnym pośrednictwem w uzyskaniu prawa jazdy.
Nieuczciwi kursanci mieli korzystać z pomocy znajomych szefa szkoły jazdy, którzy chodzili za nich na egzaminy.
W sprawie oskarżono siedem osób: właściciela jednego z mysłowickich ośrodków szkolenia, jego dwóch współpracowników oraz cztery osoby, które skorzystały z ich ofert - poinformował podkomisarz Jacek Pytel z katowickiej policji.
Policjanci z katowickiego zespołu do walki z korupcją wszczęli śledztwo w marcu ub. roku. "39-letni mężczyzna przyszedł wtedy zdać egzamin w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach +za znajomego+. Został zdemaskowany przez egzaminatora. Okazało się, że nie działał sam" - wyjaśnił Pytel.
Organizatorem procederu miał być 29-letni właściciel ośrodka szkolenia kierowców z Mysłowic. Według policji wyszukiwał on zainteresowanych nielegalnym zdobyciem prawa jazdy wśród kursantów i osób, które w przeszłości nie zdały egzaminu, i powołując się na fikcyjne znajomości w katowickim ośrodku egzaminacyjnym, wysyłał na egzaminy swoich współpracowników.
Nielegalne zdobycie prawa jazdy kosztowało dodatkowo - w zależności od kategorii - od 1 tys. do 2 tys. zł.
Zebrany w śledztwie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie wszystkim podejrzanym 16 zarzutów. Najpoważniejszy z nich - powoływania się na wpływy - usłyszał właściciel szkoły jazdy.(