Zanim skomentujesz - przeczytaj opis pod filmem!

Zanim skomentujesz - przeczytaj opis pod filmem. Tymi słowami zaczyna się nagranie pochodzące z samochodowego rejestratora kierowcy, który spowodował wypadek w Puławach (woj. lubelskie).

Pozwoliliśmy sobie zamieścić filmik z tego zdarzenia z nadzieją, że będzie on kubłem zimnej wody dla wszystkich "mistrzów kierownicy" ślepo wierzących we własne - czasem wątpliwe - umiejętności.

Autor potrafił przyznać się do błędu - "Ewidentnie moja wina: jechałem 84 km/h w zabudowanym. Mogłem ich zabić. Gdyby tam był np. rowerzysta, to zabiłbym go na 100 proc." - czytamy w opisie zdarzenia.

"Tym, którzy twierdzą, że banalne jest kontrowanie, hamowanie, dodawanie/ujmowanie gazu i wciskanie sprzęgła w poślizgu... przyznam rację: tak, ale tylko przy 30km/h na parkingu pod Biedrą. Może gdyby auto miało ESP, może gdyby miało lepsze opony i lepiej ustawioną zbieżność, może gdyby było sucho... Ale NA PEWNO nic by nie było, gdybym jechał wolniej" - dodaje.

Reklama

Odpowiadając na część komentarzy sprawca szczegółowo opisał stan techniczny swojego pojazdu:

OPONY:
- około 4 mm bieżnika
- normalny rozmiar z instrukcji obsługi (195/60R15), a nie żadne tuningi
- tył/przód: Michelin Energy / Michelin Energy Saver (wiem, lepiej mieć identyczne)
- letnie (było 8-9*C, więc mogłem już myśleć o nowych zimówkach Nokian WR D4, które od tygodnia leżały w garażu)
- nie znam rocznika, a auto daleko, ale przyznaję - miały już delikatne spękania

STAN SAMOCHODU:

- ta Avensis T22 (samochód sprawcy) nie posiadała ESP ani TC. Był tylko sprawny ABS
- z pewnością kiedyś była puknięta z przodu (niefabryczny grill, pospawane ucho reflektora i więcej lakieru na masce), ale raczej nie było to mocne uderzenie
- niestety, nigdy nie sprawdziłem geometrii
- czasem coś delikatnie stukało w przednim zawieszeniu ale na trzech różnych stacjach nie umieli znaleźć źródła
- amortyzatory pewnie fabryczne ale nie były wylane, a na sprawdzeniu wychodziło chyba 60-80 proc. (zależnie od stacji). Z resztą, tam nie było dziur na drodze
- OC było ważne, badanie techniczne aktualne, a policjanci nie wykryli w aucie rzucających się w oczy usterek

Cytując autora - "Niektórzy piszą, że kierowca Forda mógł ominąć / zahamować, a hamował dopiero po przywaleniu. Nie wiem, myślę, że jednak hamował wcześniej. Mógł się też zagapić albo zwyczajnie spanikować. Wina i tak jest w 100 proc. moja".

JA (sprawca):
- trzeźwy
- zdenerwowany od rana czymś innym
- 30 lat, prawo jazdy od ponad 11
- czynnie jeżdżę 7-8 lat, ale niewiele - może z 50 tys. przez ten czas, Avensisem T22, Mercem W201 i może kilka tysięcy Renault Masterem II, z czego Avensisem 15 tysięcy w ciągu 8 ostatnich miesięcy.

"Chyba nie ma nikogo, kto nie popełnia błędów. Przeważnie uchodzą bez konsekwencji. Ale jak widać, nie zawsze. Jeździjcie wolniej".


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy