Nowy taryfikator mandatów. Zapłacimy 100 mln więcej!

Wiele wskazuje na to, że z początkiem przyszłego roku w Polsce obowiązywać zacznie nowy taryfikator mandatów.

Do uzgodnień międzyresortowych trafił przygotowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych projekt zmieniający rozporządzenie w sprawie wysokości grzywien nakładanych na kierujących w drodze mandatów.

Jak czytamy w dokumencie, proponowane zmiany mają charakter dostosowujący obowiązujące w Polsce przepisy do dyrektywy unijnej 2014/37/UE. Ta mówi m.in. o konieczności zwiększenia liczby osób korzystających z pasów bezpieczeństwa i kładzie szczególny nacisk na bezpieczeństwo przewożonych pojazdami dzieci.

Projekt zakłada podniesienie wysokości grzywien za niektóre wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu pieszych i rowerzystów. Poziom bezpieczeństwa tej grupy niechronionych uczestników ruchu drogowego na polskich drogach od lat należy do najniższych w Europie. Piesi stanowią obecnie około 35 proc. ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce. Kolejne 10 proc. ofiar to rowerzyści.

Reklama

Autorzy projektu zauważyli, że - tu cytat - "niewątpliwie skutecznym sposobem minimalizowania zagrożeń dla pieszych i rowerzystów jest modernizacja infrastruktury drogowej". W dalszej części czytamy niestety, że "wymaga to jednak odpowiednich nakładów finansowych oraz czasu, a przy tym nawet najlepsze rozwiązania inżynieryjne nie zapewnią pełnego bezpieczeństwa i zawsze pozostawią margines, w ramach którego będą musiały koegzystować ze sobą na drodze różne grupy uczestników ruchu".

Rozwiązaniem tego problemu ma być "podniesienie dotychczasowych grzywien mandatów karnych nakładanych na kierujących za formalne naruszenia przepisów służących zapewnieniu bezpieczeństwa pieszym i rowerzystom". Oznacza to, że kierowcy spodziewać się mogą zdecydowanie wyższych kar finansowych za kilka często popełnianych wykroczeń. O ukrytych intencjach ustawodawcy świadczyć może jednak sam dokument. W liczącym aż 29 projekcie kwestie związane ze zmianami taryfikatora zawierają się zaledwie na 8. Pozostałe 21 stron stanowią wyliczenia prognozujące wpływy do budżety z tytułu podniesienia mandatów. Przykładowo - w pierwszym pełnym roku obowiązywania nowego rozporządzenia - wyniosą one ponad 103 mln zł...

Za jakie wykroczenia kierowców spotkać ma zdecydowanie surowsza kara?

Aż 300 zł zapłacimy za prowadzenie samochodu bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Stawka 300 zł dotyczy nie tylko kierowcy, ale i pasażerów! Jeśli policjant przyłapie na wykroczeniu dwóch lub więcej pasażerów, w ramach "taryfy ulgowej", trzeba będzie zapłacić 500 zł.

Na 500 zł wyceniono też wszelkie możliwe wykroczenia związane z fotelikami dziecięcymi. Mandat w takiej kwocie zapłacimy zarówno za brak fotelika, jego nieprawidłowy montaż czy niewyłączenie poduszki powietrznej przy przewożeniu pociechy w foteliku na przednim siedzeniu pasażera.

Mandat w wysokości 200 zł nałożony zostanie na kierowcę wyprzedzającego na przejściu dla pieszych (lub w jego bezpośredniej bliskości) pojazd jednośladowy. Na 500 zł wyceniono wyprzedzanie (pojazdu wielośladowego) na przejeździe dla rowerów.

Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu ustawodawca przewiduje widełki w wysokości od 350 do 500 zł. W ten sam sposób potraktowano nieustąpienie pierwszeństwa znajdującemu się na przejeździe dla rowerów lub drodze rowerowej cykliście.

Większych kar spodziewać się też mogą kierowcy "objeżdżający" korki. Za jazdę wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych grozić będzie mandat w wysokości od 250 do 500 zł. Kara od 200 do 500 zł przewidziana została również za "wjeżdżanie między jadące w kolumnie rowery lub wózki rowerowe".

Za naruszenie zakazu zatrzymywania pojazdu (za wyjątkiem roweru) na drodze rowerowej, pasie ruchu dla rowerów, czy w tzw. śluzie rowerowej kierowca samochodu zapłaci mandat w wysokości między 100 a 200 zł. Między 200 a 500 zł mandatu zapłacić też trzeba będzie za zatrzymanie auta na - lub w bezpośredniej bliskości (mniejszej niż 10 m) - przejścia dla pieszych lub przejazdu dla rowerów.

Na razie nie wiadomo, kiedy nowy taryfikator mógłby wejść w życie. Teoretycznie, w zamieszaniu związanym ze zmianą rządu projekt może trafić do kosza. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że mowa o rozporządzeniu prezesa rady ministrów, które wchodzi w życie w 14 dni od jego ogłoszenia. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że - jeśli przedstawiciele poszczególnych ministerstw nie zgłoszą zastrzeżeń - podpis na dokumencie złoży jeszcze urzędująca premier Ewa Kopacz. Wówczas nowy taryfikator mogłyby wejść w życie jeszcze przed końcem roku. 

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandaty i punkty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy