Nielegalne kontrole prędkości i trzeźwości to codzienność

Chociaż polskie drogi są coraz bezpieczniejsze, to Polska ciągle znajduje się w niechlubnej czołówce krajów, w których dochodzi do największej liczby wypadków drogowych i ginie w nich najwięcej ofiar.

Według policyjnych statystyk, jedną z najczęstszych przyczyn wypadków jest nadmierna prędkość.

W walce ze zbyt szybką jazdą mają pomóc wprowadzone kilka miesięcy temu zmiany w prawie. Za przekroczenie dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym o ponad 50 kilometrów na godzinę kierowca traci prawo jazdy na trzy miesiące.

- To bardzo dolegliwa kara, która zahamowała zapędy wielu użytkowników dróg - ocenia w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Siedlcach Marek Kordecki. Zauważa, że utratę prawa jazdy kierowcy rozpatrują coraz częściej w kategoriach ryzyka utraty pracy. - To powoduje, że zapala się czerwona lampka i człowiek jeździ spokojniej - mówi Marek Kordecki. 

Reklama

Szkoda tylko, że wprowadzone przepisy najpewniej naruszają konstytucję. Kierowca jest bowiem dwa razy karany za to samo wykroczenie (mandat i administracyjna kara zatrzymania prawa jazdy), nie ma możliwości odwołania (nawet jak odmówi przyjęcia mandatu, prawo jazdy jest zatrzymywane, a procedury odwoławcze trwają ponad 3 miesiące), dodatkowo policjant na ulicy zastępuje sędziego. Przepisy zostały już zaskarżone przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego, ale nie wiadomo kiedy ten ostatni się sprawą zajmie.

- Sprawcami dużej części wypadków są, według statystyk, kierowcy z najkrótszym stażem. Dotyczący ich pakiet zmian w prawie wejdzie w życie na początku stycznia przyszłego roku - przypomina wiceszef siedleckiego ośrodka egzaminowania kierowców. Samochody, którymi jeżdżą kierowcy posiadający prawo jazdy krócej niż dwa lata, będą oznaczone symbolem zielonego liścia. Ponadto kierowcy, którzy w ciągu dwóch pierwszych lat zdobędą więcej niż 20 punktów karnych, będą musieli ponownie przystąpić do egzaminu.

Te przepisy też mają duże luki, bo ustawodawca np. zapomniał... określić sankcje za brak zielonego liścia. Tymczasem samochody tak oznaczone będą obowiązywały bardziej restrykcyjne ograniczenia prędkości. Co swoją drogą, też jest głupotą, bo np. na autostradzie będzie prowadziło do zaburzeń w płynności ruchu.

Jeśli na koniec dodamy, że najpopularniejszy radar używany przez polską policję (Iskra) jest podatny na zakłócenia oraz wbrew prawu nie identyfikuje mierzonego pojazdu (przy kilku pasach ruchu nikt nie wie, co mierzy), a hurtowe kontrole trzeźwości nie mają uzasadnienia prawnego (zgodnie z przepisami policjant może skontrolować trzeźwość, gdy ma uzasadnione podejrzenie do trzeźwości kierowcy lub gdy kierowca popełni wykroczenie; jak się mają do tego związane z blokowaniem dróg "trzeźwe poranki"?) to dostajemy bardzo smutny obraz polskiego systemu prawnego związanego z bezpieczeństwem drogowym.

Według policyjnych statystyk do końca września w Polsce doszło do ponad 24 tysięcy wypadków drogowych, w których zginęło ponad 2 tysiące osób, a blisko 30 tysięcy odniosło obrażenia.

INTERIA.PL/IAR
Dowiedz się więcej na temat: Policja (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy