Chciał zagrać policji na nosie, a stracił prawo jazdy

Wysokiem mandatem został ukarany młody kierowcy, który z przepisową prędkością przejechał obok policyjnego patrolu, a następnie mocno nacisnął na gaz. Po zatrzymaniu tłumaczył, że nie wiedział, że policja może zmierzyć prędkość oddalającego się pojazdu. Ta nieświadomość okazała się bardzo kosztowna.

Obok policji przejechał przepisowo. Ale potem...

Zdarzenie miało miejsce w opolskim Szonowie.

Policjanci kontrolowali prędkość, z jaką poruszają się kierowcy przejeżdżający przez miejscowość. W pewnym momencie zauważyli, że w ich stronę zmierza osobowy Opel prowadzony przez młodego mężczyznę. Samochód jechał zgodnie z przepisami, czyli z prędkością 50 km/h.

Przynajmniej do momentu, gdy minął policjantów. Wtedy kierowca postanowił, że zagra na nosie policji i gwałtownie przyśpieszył. Kiedy policjanci ponownie zmierzyli prędkość auta, była ona ponad dwukrotnie wyższa - 113 km/h. Oczywiście funkcjonariusze podjęli interwencję i ruszyli za kierowcą.

Reklama

Szybko zatrzymali go do kontroli. Kierowcą okazał się 20-letni mieszkaniec powiatu prudnickiego. Jak relacjonuje policja, mężczyzna miał być mocno zaskoczony faktem, że można zmierzyć prędkość pojazdu, który się oddala.

Jaką karę poniesie nieuświadomiony kierowca?

Dotychczasowe życie w nieświadomości i chęć zadrwienia z policji będzie go słono kosztować. Ukarany został mandatem w kwocie 2 tys. złotych i 14 punktami karnymi. Na 3 miesiące zatrzymano mu również prawo jazdy. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | kierowca | przekroczenie prędkości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy