Zgnoić Japończyków!
Jeszcze kilka lat temu naśmiewano się, że od japońskich samochodów ciekawsze jest nawet rozwolnienie. Wyszydzano brak indywidualizmu i to, że poza nudą, pojazdy nie wywoływały absolutnie żadnych emocji.
Świat motoryzacji zmienia się jednak jak w kalejdoskopie. Dziś, na dźwięk słowa Toyota, każde amerykańskie dziecko dostaje ataku paniki, a rodzice wydają ciężkie pieniądze na psychoterapeutów.
Śledząc doniesienia z Ameryki, jesteśmy pełni podziwu dla nadludzkiej odwagi wszystkich właścicieli toyot. Jakże koszmarna musi być świadomość tego, że kupione w dobrej wierze auto, zaprojektowano wyłącznie po to, by przy najbliższej nadarzającej się okazji, uczyniło z nas klientów zakładu pogrzebowego. Przypomnijmy - w toyotach wykryto już usterkę elektronicznego pedału gazu skutkującą tym, że samochody same przyspieszają. Kilka tygodni temu grupa Amerykanów odkryła również, że w ich priusach i lexusach "w czasie hamowania na luźnej lub oblodzonej nawierzchni układ hamulcowy działa z opóźnieniem i przez krótki okres w ogóle nie reaguje."
Oczywiście, jeśli tak sformułowany zarzut wyartykułujemy dealerowi jakiejkolwiek marki w Europie, doradca serwisowy w dyplomatyczny sposób wytłumaczy nam, że nasze IQ niewiele odbiega od poziomu akwariowej rybki i postara się przybliżyć zasadę działanie systemu ABS.