Viano na rowerową wycieczkę
Nareszcie prawdziwie wiosenna pogoda, czas na wycieczkę rowerową! W amerykańskim stylu - pakujemy jednoślady do samochodu i przesiadamy się na nie dopiero za miastem, w pięknych okolicznościach przyrody.
Mercedes viano to kawał auta, więc wydawałoby się, że nie będzie najmniejszych problemów z bezpiecznym umieszczeniem w jego wnętrzu dwóch normalnej, "dorosłej" wielkości rowerów - nawet bez wyjmowania któregokolwiek z sześciu foteli. Okazało się jednak, że są z tym większe trudności, niż oczekiwaliśmy. Na szczęście udało się je przezwyciężyć...
Najprostsze rozwiązanie: opuścić oparcia tylnych foteli (zwróconych ku sobie) na siedziska i na tak powstałej równej powierzchni położyć oba rowery. Najprostsze, ale nierozsądne, bowiem grozi uszkodzeniem lub zabrudzeniem jasnej, skórzanej tapicerki "naszego" vana, a co gorsza nie gwarantuje, że w razie nagłego hamowania lub wypadku rowery nie wylądują na głowach kierowcy i siedzącego obok niego pasażera. A zatem - trzeba maksymalnie powiększyć bagażnik.
Unieśliśmy częściowo wykładzinę podłogi, by odsłonić prowadnice foteli. Zsunęliśmy te fotele i położyliśmy oparcia jak w wariancie pierwszym. Następnie zdjęliśmy zaślepki z drugiej, bardziej oddalonej od tylnej klapy, pary otworów do mocowania tylnej belki (tej z roletą kryjącą bagażnik) i przełożyliśmy ją w to miejsce. W ten sposób powstała naprawdę ogromna przestrzeń ładunkowa. I tak jednak... nie obyło się bez demontażu przednich kół rowerów.
Pozostaje jeszcze podłożyć coś miękkiego pod kierownice i pedały, by zabezpieczyć wnętrze auta przed uszkodzeniem i można ruszać wreszcie w drogę. Sęk w tym, że w takiej konfiguracji viano stało się praktycznie pojazdem dwuosobowym...
Trudno uniknąć wrażenia, że przewożenie rowerów na bagażniku dachowym lub mocowanym na tylnej klapie jest mimo wszystko wygodniejsze. A i demontaż tylnych foteli, jeśli zajrzymy do instrukcji obsługi samochodu, okazuje się wcale nie taki skomplikowany. Obyśmy mieli tylko gdzie je przechować.