Nowe BMW za 3,5 tys. zł? To możliwe!

Abarth, BMW, Lancia, Porsche czy Lexus. Większość rodaków z oczywistych względów omija salony marek premium szerokim łukiem.

Okazuje się jednak, że już za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych od dealera każdego z wymienionych producentów uda nam się wyjechać pachnącym nowością, objętym gwarancją pojazdem, który nie tylko budzi podziw, ale - dzięki napędowi na tylną oś - zapewnia też dużą frajdę z jazdy!

Zbyt piękne, by mogło być prawdziwe? Cóż, trzeba się będzie przyzwyczaić do kilku niedogodności, takich jak np. brak dachu, klimatyzacji, a nawet... silnika!

To nie żart. Wielu producentów samochodów poświęca sporo uwagi promowaniu swojego proekologicznego wizerunku. Do tego celu świetnie nadają się np. rowery. Dlatego właśnie, przy okazji takich imprez, jak chociażby salon we Frankfurcie, debiutują nie tylko prototypy i modele produkcyjne samochodów, ale też kolejne generacje ekskluzywnych rowerów.

Reklama

Słowa "ekskluzywne" użyliśmy nieprzypadkowo. Cena takiego jednośladu często przekracza bowiem cenę kilkuletniego golfa, focusa czy mondeo. Czy w tym przypadku płaci się wyłącznie za znaczek? Na pierwszy rzut oka można odnieść takie wrażenie, ale gdy przyjrzymy się bliżej konstrukcji niektórych rowerów, ich astronomiczne ceny przestają dziwić.

Największe wrażenie robią jednoślady wybiegające swoją konstrukcją w przyszłość, czy pojazdy, które po złożeniu schować można np. w miejscu na koło zapasowe (swego czasu tego typu rower zaprezentował Volkswagen). Tych nie można jednak tak po prostu kupić - stanowią jedynie pokaz możliwości konstruktorów poszczególnych marek. Nie oznacza to jednak, że jednoślady, które można nabyć w niektórych salonach samochodowych niczym nie różnią się od tych oferowanych przez supermarkety czy sklepy rowerowe. Ramy nie rzadko wykonywane są w całości z włókien węglowych, dla zminimalizowania strat energii, napęd przenoszony jest na tylne koło za pomocą paska. Niestety, za takie rowery zapłacić trzeba po kilkadziesiąt tysięcy złotych, więc jest to oferta skierowana jedynie do bogatych ekscentryków.

Na szczęście rowery sygnowane logiem chociażby BMW można też kupić za o wiele niższą kwotę. W ofercie bawarskiej marki znajduje się np. model cruise bike, za który w Polsce zapłacić trzeba ok. 3600 zł. To cena porównywalna ze średniej klasy rowerami oferowanymi przez profesjonalne sklepy sportowe. Co za nią otrzymujemy?

Rower zbudowany jest w oparciu o aluminiową, hydroformowaną ramę (masa pojazdu to 13,9 kg), kasetę z przerzutkami (24 biegi) i hamulce (niestety, nie tarczowe) dostarcza firma Shimano. Ponadto rower wyposażony jest też w przedni amortyzator NCX-D o skoku 75 mm i wzmocnione obręcze kół.

Oczywiście w ofercie BMW znajduje się również wiele znacznie droższych rowerów. Polski cennik zamyka rower mountain bike enduro, za który zapłacić trzeba około 15 tys. zł. Miłośnicy bawarskiej marki, chociażby za pomocą specjalnego sklepu internetowego, mogą też dobrać do nich sygnowany "wirującym śmigłem" komplet oprzyrządowania, jak chociażby zestaw oświetleniowy (230 zł), kask (ok. 400 zł) czy kurtkę przeciwwiatrową (ok. 650 zł).

Wprawdzie takie ceny trudno zaliczyć do okazyjnych, ale trzeba przyznać, że niewiele odbiegają one od oferty dobrych sklepów sportowych. Jeśli więc zależy nam na tym, by nawet poruszając się rowerem, wyróżniać się na ulicy, może warto zastanowić się nad markowym sprzętem?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy