Miłość i samochód...
Kilka dni temu spotkało mnie szczęście.
Zwykłe, bo kupiłam auto. Niezwykłe, bo zakochałam się. Uczucie to spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, prawdziwy piorun...
Rozlało się w mnie ciepłą falą, ogarniając mnie całą, wprowadzając mnie w to cudowne drżenie w oczekiwaniu, doprowadziło moje kończyny w stan absolutnego podniecenia.
Moje ręce chcą i chcą dotykać, chcą pieścić, żądają tej cudownej, pozornie szorstkiej gładkości pod dotykiem. Moje stopy pragną tylko bliskiego kontaktu z obiektem mojej miłości.
Moje kolana uginają się w geście absolutnego poddaństwa. Moje ciało pragnie tylko wtulenia się i rozłożenia w tej specyficznej, jedynej w swoim rodzaju pozycji, dającej tyle satysfakcji.
Moje oczy chcą patrzeć i patrzeć, moje policzki zaróżowione, mój oddech przyspieszony, moje uszy płoną z podniecenia słuchając jego pełnego zadowolenia mruczenia, drży i mój nos, tak uwielbiający piękne zapachy...
Ech - zakochałam się!
Zakochałam w moim cudownym, pięknym, obdarzonym niebywałą cechą napędu na cztery, lśniącym, pachnącym, dużym (a jak tak lubię, gdy nie jest mały), inteligentnym inaczej - aucie....
A myślałam już, że moje serce jak głaz i nie zakocham się nigdy więcej ;-)
Piszę to wyznanie, tak publicznie i w dodatku wcale się nie wstydząc, bo nie można wstydzić się uczuć tak pięknych i czystych ;-)
Odbyłam już pierwszą podróż, w ekstremalnych warunkach - ale tym bardziej cieszę się, że obiekt mojej miłości tak pięknie zdał pierwszy egzamin z przystosowania do życia w rodzinie ze mną... ;-)
Będę sobie jeździć z jeszcze większą przyjemnością. I te spryskiwacze na reflektory...ale to na mnie działa...
Wiem, że tak naprawdę, to nic nie zastąpi zupełnie innego dotyku... ;-)
To jednak całkiem inna bajka? W tej bajce czuła pieszczota plastiku kierownicy, namiętne we mnie wywołuje dreszcze - chcę jeździć jeszcze.... i jeszcze....;-)))
Ja i moja honda CRV.
Doskonałe połączenie niedoskonałości (to ja) z doskonałością (to ona).
Tylko ten ciągły dylemat co do płci obiektu mojej miłości - czyżbym zakochała się w kobiecie? ;-)