Dakar 2013. Czy "Orzeł z Wisły" ma szanse do dobry wynik?

Jeżeli na mecie w Santiago uda się im dostać do czołowej dwudziestki klasyfikacji generalnej, będzie super. Ale załoga zdaje sobie sprawę, że będzie to trudne zadanie - zgodnie uważają Adam Małysz i Rafał Marton, uczestnicy zbliżającego się 35. Rajdu Dakar.

Małysz z pilotem Rafałem Martonem wystartują w Rajdzie Dakar po raz drugi w karierze. W debiucie na początku 2012 roku zajęli 37. miejsce, jadąc seryjnym Mitsubishi Pajero.

"Pajero to był zwykły samochód, mający zainstalowaną klatkę bezpieczeństwa, większe zbiorniki na paliwo i wodę, specjalne filtry przeciwpyłowe. Miał około 200 koni, jak sobie przypomnę strome wydmy, pod które trzeba było kilka razy podjeżdżać, gdyż nie wystarczało mocy, to wiem, że sukcesem rzeczywiście było w poprzednim starcie dojechanie do mety. Jestem pełen pokory przed kolejną imprezą, wiem, że nadal jestem w tym gronie nowicjuszem. Muszę się nadal pilnie uczyć, Rafał jest moim dobrym duchem, bez niego niewiele bym zdziałał" - przyznał Małysz.

Reklama

W drugim starcie w Dakarze załoga będzie miała do dyspozycji o wiele nowocześniejszą Toyotę Hilux zbudowana przez belgijską firmę Overdrive Racing z siedzibę w Villers le Bouillet, prowadzą przez Jeana-Marca Fortina - byłego pilota Krzysztofa Hołowczyca.

Samochody budowane są we współpracy z oddziałem Toyota Motorsport z RPA. Auto będzie miało zainstalowany nowy silnik V8 o pojemności 4,6-litra z Toyoty Land Cruiser.

"Hilux to jeden z najlepszych na świecie samochodów do rajdów terenowych. W Dakarze 2012 jedna załoga była na mecie trzecia, druga - piąta. Nie mieliśmy przed wysłaniem auta drogą morską do Ameryki Południowej zbyt wielu możliwości testowania, dlatego pierwsze, bardzo trudne etapy rajdu pojedziemy spokojnie, równym tempem. Tak, aby Hiluksa się nauczyć. Później dopiero zacznie się ostra jazda. Nie kryję, że chcemy się już trochę pościgać z najlepszymi" - dodał "Orzeł z Wisły".

Ekipa Overdrive Racing wylatuje z Polski 2 stycznia, gdyż rajd po raz pierwszy rozpoczyna się 5 stycznia, a nie jak zazwyczaj w Nowy Rok. Termin startu organizatorzy zmienili na prośbę zawodników, którzy chcieli Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok spędzić w gronie rodzinnym. Małysz po raz pierwszy od siedemnastu lat Sylwestra spędzi z żoną. "Nie wiem, czy będę wiedział, jak się zachować" - mówił ze śmiechem medalista olimpijski i mistrz świata w skokach narciarskich, który ten wieczór zazwyczaj spędzał wraz z kadrą na Turnieju Czterech Skoczni.

"Wypijaliśmy po lampce szampana, składaliśmy sobie życzenia i człowiek szedł spać, gdyż rano w Nowy Rok trzeba się było w pełnej formie zameldować na skoczni w Garmisch-Partenkirchen" - wspominał poprzednie Sylwestry.

Optymizmem przed Dakarem tryska także Rafał Marton, jeden z najbardziej doświadczonych pilotów w rajdach terenowych, który od początku jest "przewodnikiem" Małysza w sporcie motorowym. "To będzie dla nas zupełnie inny rajd niż pierwszy. I nie tylko z racji zdecydowanie lepszego samochodu. Adam przez ostatni rok poczynił ogromne postępy, w końcu zdobyliśmy tytuł mistrza Polski. Dzisiaj ma już o wiele większe doświadczanie, wie, gdzie można zaryzykować i pojechać szybciej, ale wie także, gdzie nie można się ścigać, tylko jechać tak, aby zameldować się na mecie. Moim marzeniem jest plasowanie się na metach etapów w czołowej "20". Mamy spore ambicje, ale także rozsądek, który - mam nadzieję - będzie nam dyktował tempo jazdy z głową" - powiedział Marton.

Na zakończenie uroczystej prezentacji zespołu, zgodnie z popularnym w Japonii zwyczajem "Kagami Wari", zawodnicy i przedstawiciele sponsorów rozbili drewnianym młotkiem wieko beczki z sake i wznieśli toast "Kampai" za powodzenie teamu. Okrągłe wieko beczki sake oznacza harmonię, a jego rozbicie symbolizuje otwarcie się na pomyślność, fortunę i sukces.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: dakar 2013
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy