Czy Unia zamknie wschodnią granicę Polski?

Rosyjskie, białoruskie, a także... polskie ciężarówki jeżdżą na Wschód, co wywołuje protesty. Jednak Polska nie zamierza zamykać granicy, wskazując, że to powinna być decyzja Unii Europejskiej.

- Żeby zamknięcie polskiej wschodniej granicy z Białorusią i Rosją dla transportu było skuteczne, muszą zostać zamknięte przejścia na całej wschodniej granicy Unii Europejskiej i jest to decyzja Brukseli - powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Szef resortu infrastruktury pytany w Polsat News o ewentualne zamknięcie przejść granicznych dla rosyjskich i ukraińskich TIR-ów, odpowiedział, że sprawa nie jest prosta. Jak zaznaczyła, każda taka ciężarówka jest szczegółowo kontrolowana przez celników i inspekcji drogowej pod kontem tego, czy nie wiezie na Wschód produktów, które mogłyby posłużyć budowie czegokolwiek co można by wykorzystać na wojnie.

Reklama

"Żeby zamknięcie polskiej wschodniej granicy z Białorusią i Rosją było skuteczne muszą zostać zamknięte również przejście graniczne na Litwie z Białorusią i Rosją, na Łotwie z Rosją. Musi być po prostu zamknięta cała wschodnia granica Unii Europejskiej. (...)I jest to decyzja Brukseli, że przewoźnicy nie pojadą na Wschód" - powiedział Adamczyk.

Dodał, że na granicy estońsko-rosyjskiej utworzyła się 20-kilometrowa kolejka tirów, czyli to nie jest tak, że one jeżdżą tylko przez Polskę.

Na pytanie, czy wyobraża sobie, że Bruksela taką decyzję podejmie, szef resortu infrastruktury przypomniał, iż w sobotę unijna komisarz ds. transportu Adiny Valean poinformowała na konferencji, że wystąpi do władz UE o takie zamknięcie. "Musimy o to wystąpić, jeśli mamy być wiarygodni w oczach świata, Ukrainy i samej Europy" - powiedział.

Adamczyk wskazał, że za wschodnią granicą jest ok 3-4 tysięcy polskich TIR-ów. Zaapelował, by polscy kierowcy wracali i nie jeździli na Wschód, bo jest tam niebezpiecznie. "Wielu kierowców jest daleko, więc potrzeba jest czasu, żeby wrócili" - zaznaczył.

Rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Michał Deruś poinformował w poniedziałek PAP, że na wyjeździe z Polski na Białoruś funkcjonariusze odprawili w ciągu ostatniej 12-godzinnej zmiany 160 pojazdów ciężarowych, na przekroczenie granicy czeka ok. 800, a czas oczekiwania wynosi ok. 27 godzin.

GDDKiA poinformowała w poniedziałek, że przed wjazdem na teren przejścia granicznego na drodze krajowej nr 68 trwa protest przeciwko transportowi towarów do Rosji i Białorusi. 

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | przewoźnicy drogowi | ciężarówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy